Zacisze łazienki, ciepło, kojący nerwy dźwięk spływających strumieni wody, bezpieczeństwo i... agresja, zimne ostrze noża, nagły błysk, krew, śmierć.
Cichy motel na odludziu wydaje się oazą spokoju, lecz w rzeczywistości jest królestwem śmierci. Jednak kto jest mordercą?
Podejrzewam, że wielu z Was może kojarzyć nieco specyficznego Normana Batesa, który prowadzi dość zaniedbany motel. Mężczyzna mieszka z matką, którą z pewnych względów ukrywa przed światem. Wizyta Mary Crane, która wynajmuje pokój na jedną noc, zmienia jego życie na zawsze.
Ta historia jest niewielka objętościowo, ale to nie ma żadnego znaczenia. Wciąga już od pierwszych stron i jest kompletna, niczego w niej nie brakuje. Konkretnie siada na psychice i trudno o niej zapomnieć. Robert Bloch potrafi przestraszyć, ale nie wyskakującym z szafy potworem, lecz drugim człowiekiem. Tym, co w nim siedzi.
Klimatem ta powieść stoi. Czuć towarzyszące kolejnym wydarzeniom napięcie. Dość szybko domyśliłam się, co się dzieje, ale nic nie jest powiedziane wprost. Musimy uważnie śledzić akcję. A i mając oczy dookoła głowy, nie wiemy do końca, czy idziemy dobrym tropem.
Zagrały dla mnie te niedopowiedzenia. Kiedy już coś ma się wyjaśnić, całość się urywa, wzbudzając apetyt. Z napięciem czekałam na to, jak dalej rozwinie się akcja. Finał mnie zaskoczył, a scena z nożem będzie mi się śnić po nocach.
Nie mogę powiedzieć złego słowa o bohaterach. Spędzamy z nimi niewiele czasu, a mimo to nie są nam obojętni i nie chcemy, żeby stała się im krzywda. Nie do końca wiemy, co mamy o nich myśleć. Kto ma czyste intencje, a od kogo lepiej trzymać się z daleka.
To dobra, mocna rzecz. I te ilustracje. Kto jak kto, ale Wydawnictwo Vesper nie ma sobie równych, jeśli chodzi o wydawanie książek, każda z nich to majstersztyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)