Prawda jest lepsza od kłamstwa. Powiedział to ktoś, kto nigdy nie musiał łamać nią cudzego życia. Czasem boli jak siarczysty policzek, ale co zrobić, jeśli przypomina ostrze noża, wbite aż po rękojeść? Pozostaje jedno wyjście: udawać, że jej nie ma. Tak się rodzą tajemnice. Niewypowiedziane myśli i pogrzebane nadzieje. Emocje opakowane w milczenie. Złe uczynki. Nawet ból może być sekretem. Cierpienie, którego nie widać w oczach ani kącikach ust, wnika głęboko w człowieka jak nieuleczalna choroba. Lepiej o nim nie mówić, nie wyjmować ostrza z rany, ryzykując, że poleje się za dużo krwi.
Nie mówimy jednak wyłącznie o tajemnicach wielkich i dramatycznych, o traumach, które zamieniają ludzką istotę w nieporadne stworzenie. Przecież każdy z nas ma swoje małe, sekretne bolączki, wstydliwe myśli, nieczyste fantazje, kontrowersyjne poglądy. Świat nie musi o tym wiedzieć. Żona też nie, mąż również. Tym bardziej dzieci. Nawet przyjaciele. To, co głęboko ukryte, jest całkiem niewinne. Nikomu nie szkodzi.
Też tak uważasz? To poznaj historię Laury i Maksymiliana.
Przyznam szczerze, że nie od razu wczułam się w klimat tej powieści. Potrzebowałam trochę czasu, by poznać bohaterów i zrozumieć, co ich gryzie. Gdybym miała wybierać, powiedziałabym, że bardziej podobał mi się wątek Uki i czuję w związku z tym pewien niedosyt. Troszkę mało było dla mnie Filipa. Nie chcę jednak, żebyście przez to pomyśleli, że książka jest zła, nic z tych rzeczy.
Danuta Awolusi jak zawsze dała mi swoimi słowami do myślenia. Poruszyła bardzo trudny temat. Żeby nie wchodzić w szczegóły, powiem, że chodzi o szukanie samego siebie i próbę pogodzenia się z tym, kim się jest. Nie zabrakło również wątku związanego z macierzyństwem i walką o swoje marzenia.
To nie jest historia, która jednym okiem wpadnie, a drugim wypadnie. Laura to kobieta, z którą czytelniczki mogą się utożsamiać. Podejrzewam, że wiele z nas ma w sobie podobne demony. Uważam, że Laura to jedna z najlepiej wykreowanych przez autorkę postaci. Rozumiałam jej zachowanie, może nie zawsze pochwalałam decyzje, które podejmowała, ale wiedziałam, dlaczego właśnie tak postępowała. Nieziemsko drażnił mnie Maksymilian. Nawet gdyby stanął w moich drzwiach i przyniósł mi małego, słodkiego kotka, nie zmieniłabym zdania na jego temat.
Za sprawą tej książki możemy spojrzeć na temat rodzicielstwa zarówno z perspektywy rodzica, jak i dzieci. Również tych dorosłych. Autorka jest bardzo uważną obserwatorką i czytając jej słowa, miałam czasem wrażenie, że mówi o mnie i o mojej rodzinie. Uwierzyłam w wykreowaną przez nią historię.
Jeśli szukacie dobrej powieści obyczajowej - polecam. To historia zwłaszcza dla dorosłych czytelniczek, które mają już swoje rodziny. Trochę ku przestrodze.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)