W piątkowe popołudnie, kiedy wszyscy myśleli już o weekendzie, Konrad Łazar zastanawiał się nad czymś innym. Próbował zrozumieć, jak doszło do tego, że była kochanka wykrwawia się na jego oczach, i – co ważniejsze – dlaczego nie udało mu się tego przewidzieć.
Przecież na co dzień płacono mu za to, by zbierał informacje, układał je w logiczne ciągi i przewidywał następstwa wydarzeń. Był w tym naprawdę dobry.
Ale tego nie mógł przewidzieć. Podobnie jak faktu, że odtąd nikt w jego otoczeniu nie będzie bezpieczny, a śmierć upomni się o bliskich.
Wkrótce Konrad wyruszy do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, a które należałoby spalić do szczętu.
Ten tytuł mnie zaciekawił!
OdpowiedzUsuń