Czechosłowacja na początku lat siedemdziesiątych. Smutna i szara, tuż po stłumieniu Praskiej Wiosny i wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do kraju. Główny bohater, Tomáš, z pochodzenia Słowak, właśnie zaczyna studiować historię na Uniwersytecie Karola w Pradze. Opiekunem pierwszego roku jest młody komunistyczny karierowicz, adiunkt Šindelář. Głównym bohaterem jego zajęć zostaje Jan Nepomucen, popularny również w Polsce święty, którego charakterystyczny pomnik wyróżnia się na praskim Moście Karola.
Tomáš wraz z trójką nowo poznanych dziewiętnastoletnich studentów – Tánią, Martinem i Klárą – zaczynają zgłębiać kwestię legendy o języku Jana Nepomucena oraz poznawać inne wydarzenia i postaci sprzed wieków. Nie są świadomi, że ich aktywnością zainteresowała się czechosłowacka Służba Bezpieczeństwa.
Mroczne czasy średniowiecza i komunizmu mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż to się wydaje.
Miałam już okazję, by zapoznać się z twórczością tego autora, więc mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej książce. To była dość wymagająca dla mnie lektura, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Czytałam tę książkę na raty. Nie, nie dlatego, że jest zła i nudna, po prostu potrzebowałam czasu, żeby przetrawić to, co powiedział mi autor.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim czytelnikom ta książka przypadnie do gustu. Mimo wszystko jest to dość specyficzna powieść. Przeniesiecie się bowiem za jej sprawą do komunistycznego państwa, w którym za żadne skarby nie chciałabym żyć. Ale dowiecie się, jak bić kogoś gumową pałką, żeby nie zostały siniaki. Są tu dość mocne sceny. Może i posoka nie leje się po ścianach, ale zwłaszcza końcówka może nieco wcisnąć w fotel, jeśli o to chodzi.
Alergicznie reagowałam na adiunkta Šindelářa. Jak ta postać niemiłosiernie mnie irytowała. Kiedy tylko się odzywał, czułam, jak podnosi mi się ciśnienie. Chociaż w sumie ojciec Táni mu nie bardzo ustępował, jeśli chodzi o irytowanie. Co do czwórki naszych studentów, to chyba najbardziej polubiłam Klárę, ale nie mogę powiedzieć, że pozostali byli bezbarwni.
Jeśli nastawiliście się na książkę o języku czeskim, to muszę Was rozczarować. Chodzi o zupełnie coś innego. Nie chcę jednak za bardzo wdawać się w szczegóły, żeby nie zdradzić za dużo. W każdym razie ważna jest postać Jana Nepomucena i muszę powiedzieć, że ta książka wzbudziła moją ciekawość, jeśli chodzi o niego. Chętnie przeczytam jakąś publikację na ten temat.
Tak jak mówię, to nie jest łatwa książka. Końcówka mnie totalnie rozłożyła na łopatki. Będę potrzebowała paru dni, żeby je przetrawić. Jeśli macie ochotę na książkę z historią w tle, być może "Ballada o języku" Was zainteresuje.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Książkowe Klimaty.
Bardzo ciekawy wpis. :)
OdpowiedzUsuń