King po raz kolejny pokazuje pełnię swojego kunsztu. W tytułowej noweli Holly Gibney, ulubiona bohaterka czytelników (znana z trylogii o Billu Hodgesie i z "Outsidera"), musi stawić czoło swoim lękom i być może kolejnemu outsiderowi - tym razem w pojedynkę. "Telefon pana Harrigana" opisuje międzypokoleniową przyjaźń, która trwa po grób… a nawet dłużej. "Życie Chucka" ilustruje ideę, że każdy z nas posiada wiele osobowości. A w "Szczurze" niespełniony pisarz boryka się z ciemną stroną swojej ambicji.
Matko, ale dawno nie było tu tego cyklu, ostatnio niespecjalnie mi po drodze z Kingiem, ale postaram się to zmienić.
Gdybym miała opisać jednym zdaniem swoje wrażenia po lekturze, powiedziałabym - jest krew, szału nie ma. I w sumie na tym mogłabym skończyć, ale chcę powiedzieć, co mnie bolało w trakcie czytania tej książki, a właściwie jej słuchania.
Pierwsze opowiadanie, czyli "Telefon pana Harrigana", było moim zdaniem najlepsze. Może i nie było szczególnie odkrywcze, ale przynajmniej nie zgrzytałam zębami w trakcie czytania. Mamy młodego chłopaka, którego nawet da się polubić, i specyficznego pana Harrigana. Buduje się między nimi pewna więź, ale nie chcę bardziej zagłębiać się w treść, bo wszystko Wam streszczę. W każdym razie - jeśli czytaliście dużo Kinga, będziecie szybko wiedzieli, dokąd to wszystko zmierza. "Życia Chucka" kompletnie nie pamiętam, więc się nie wypowiem na jego temat. Tytułowe opowiadanie to spojler dla osób, które nie znają "Outsidera" i "Trylogii Pana Mercedesa". Moim zdaniem to było strasznie słabe zagranie, może popsuć frajdę z czytania tych książek. "Szczur" sprawił, że niemal waliłam głową w stół. Panie King, ileż można wałkować motyw pisarza, któremu weny brakło?
To była jedna z gorszych książek Kinga, z jakimi miałam do czynienia. Nie polecam. To skok na kasę, nic nowego tu nie znajdziecie. Jest krew, szału nie ma.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)