W tej błyskotliwej i pełnej humoru książce uznany rysownik komiksowy Zach Weinersmith wraz z Kelly Weinersmith, czynnym naukowcem i badaczem, opowiadają, co czeka nas w najbliższej przyszłości – od robotycznych rojów po tostery zasilane fuzją jądrową. Wnioski z ich badań i rozmowy z czołowymi naukowcami umożliwiły Weinersmithom udzielenie odpowiedzi na pytanie, dlaczego potrzebujemy takich technologii, jak będą one działały i co stoi im na przeszkodzie.
Nowe technologie bardzo rzadko – praktycznie nigdy – nie są dziełem wyobcowanych geniuszy, którym zaświtał w głowie jakiś ciekawy pomysł.
Większość technologii przyszłości bazuje na rozwoju mniej zaawansowanych technologii pośrednich, a wiele przełomowych kroków może w chwili odkrycia wydawać się mało znaczących. Droga postępu pełna jest dziwnych objazdów i ślepych uliczek, a wszystko to bardzo wiele nam mówi o sposobie działania ludzkiego umysłu i naturze rozwoju cywilizacji.
Jakoś wkrótce skupia się na dziesięciu nowo kształtujących się technologiach, od programowalnej materii przez rzeczywistość rozszerzoną, windy kosmiczne, po robotyczne konstrukcje, i pokazuje, jak wspaniały świat czeka nas… no wiecie… jakoś wkrótce.
Kończę ten rok książką genialną. Było o niej bardzo cicho, a szkoda, bo polecam ją z czystym sercem. Jestem co prawda humanistką z krwi i kości, ale ta publikacja podbiła moje serce.
To opowieść o 10 technologiach, które mogą zmienić świat. Na lepsze albo na gorsze. Autorzy nie podają konkretnej daty, kiedy te rozwiązania mogą wejść w życie, tego nawet najstarsi górale nie wiedzą, ale pokazują, jak one się zmieniają i co mogą ze sobą przynieść. Widzimy ich wady i zalety. Sporo tu mowy o biohakerach. Oni mogą bardzo szybko wykorzystać dobre rozwiązanie w taki sposób, by obróciło się przeciwko ludzkości.
Z książki możemy na przykład dowiedzieć się, czy można przywrócić do życia dinozaury i co by z tego wyszło. Przekonacie się też, co wspólnego świstaki miały z jednym eksperymentem. Albo o tym, która kusza wytworzy więcej ciepła - ta z napiętą cięciwą czy nienapięta.
Będę szczera - pierwszy rozdział mnie nie przekonał, męczyłam się trochę w trakcie czytania, ale potem było tylko lepiej. Gdyby ktoś tak mi tłumaczył fizykę, to byłabym nią bardziej zainteresowana. Nauki ścisłe są szalenie ciekawe, tylko trzeba trafić na pasjonata, który nam je wytłumaczy. A tu mamy do czynienia z pasjonatami. Autorzy opierają się na przykładach z życia, przez co łatwiej zrozumieć dane zagadnienia.
Dużo tu humoru, ale takiego z klasą. Nie ma wrzucania na siłę śmiesznych tekstów, gdy mowa o chorobach, za co autorzy mają u mnie ogromny plus. Humor nie jest wymuszony, to też jest ważne. I uwielbiam te komiksowe wstawki, przy niektórych uśmiałam się do łez.
Jeśli szukacie naprawdę dobrej i napisanej z jajem książki popularnonaukowej, polecam tę pozycję. Jest świetna. Została napisana bardzo prostym językiem, więc bez problemu zrozumiecie, co autorzy chcą Wam za jej pośrednictwem przekazać.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)