Wszystko zaczyna się w zatłoczonej sali Kina Miejskiego, gdzie rozentuzjazmowana publiczność przygląda się walce bokserskiej. Trwa ostatnie starcie w meczu o drużynowe mistrzostwo stolicy. Polscy kibice dopingują reprezentanta Legii — znanego falangistę Andrzeja Ziembińskiego. Z żydowskich trybun dobiegają okrzyki na cześć zawodnika klubu Makabi Warszawa, Jakuba Szapiry. Ten wieczór należy do niego. Wśród wiwatów jednych i gwizdów drugich, triumfowi Szapiry przyglądają się siedemnastoletni Mojżesz Bernsztajn oraz Kum Kaplica — stary bojownik PPS, socjalista i król warszawskiego półświatka.
40 lat później, w Tel Awiwie, emerytowany żołnierz Mosze Inbar pochyla się nad maszyną do pisania, by powrócić do wieczoru, w którym po raz pierwszy ujrzał na ringu pięknego, zuchwałego i niezmiernie pewnego siebie boksera. Wówczas nie wiedział jeszcze, że w 1937 roku to właśnie Szapiro, prawa ręka Kaplicy, zabił jego ojca z powodu niespłaconego długu. Nie przypuszczał też, jak wiele w jego życiu zmieni jeden wieczór i spotkanie z Kumem Kaplicą…
Nie przepadam za powieściami, których akcja rozgrywa się w dwudziestoleciu międzywojennym. To nie są moje klimaty, jednak tę książkę pokochałam. Dużo tu przemocy, cielesności, a i wulgarnego języka nie brakuje, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Przepadłam w tym świecie choć chwilę zajęło mi ogarnięcie, kto kim jest i jaką ma rolę w tej książce. Swoją cegiełkę dołożył do tego czytający książkę Maciej Stuhr, który był dla mnie po prostu genialny. Jeśli macie możliwość wysłuchania tego audiobooka - polecam, lektor robi genialną robotę.
Postać Jakuba wzbudza we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony podziwiałam go, ale z drugiej - jego zachowanie wzbudzało moje obrzydzenie. Trzeba mu jednak przyznać, że miał jaja. Praktycznie nikt się go nie bał. Widząc, co robił - wcale się temu nie dziwię. Intrygowała mnie Ryfka, za to nie mogłam znieść Anny. Co do Emilii - trudno mi określić, co do niej czuję. Była dla mnie trochę bezpłciowa.
Kupiłam stworzoną przez autora opowieść z całym dobrem inwentarza. Zachwyciłam się światem przedstawionym, choć nie chciałabym w nim żyć. Nie to, że sobie bym rady w nim nie dała, ale przerażają mnie te czasy. Za bardzo przypominają to, co dzieje się teraz w niektórych aspektach.
W każdym razie to kawał dobrej powieści. Jeśli szukacie mocnej historii, która przeniesie Was w miejscu i czasie, to myślę, że to może być propozycja dla Was. Co prawda mam nieco mieszane uczucia, jeśli chodzi o zakończenie, ale jestem je w stanie wybaczyć autorowi, tym bardziej, że jestem w trakcie słuchania kontynuacji i wiem, dlaczego to skończyło się w taki, a nie inny sposób.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)