Strony

środa, 11 listopada 2020

Przedpremierowo! Grady Hendrix "Moja przyjaciółka opętana"

 

Jest rok 1988. Abby i Gretchen są najlepszymi przyjaciółkami już od czwartej klasy szkoły podstawowej. Pewien wieczór, wypełniony beztroską zabawą i nocnymi nagimi kąpielami w oceanie, nie kończy się jednak tak, jak by sobie tego życzyło rozbawione towarzystwo. Gretchen ginie w ciemności nocy, gdzieś w lesie, a gdy się odnajduje – nie jest już tą samą dziewczyną, co kilka godzin wcześniej. Abby wyraźnie widzi, jak w kolejnych dniach Gretchen zamienia się w zaniedbaną, wulgarną, obcą jej osobę. Zaczynają się też dziać dziwne rzeczy za każdym razem, gdy Gretchen jest w pobliżu. Śledztwo podjęte przez Abby doprowadzi ją do zaskakujących odkryć. Zanim jednak ich historia dotrze do przerażającej kulminacji, o losie Abby i Gretchen zadecyduje jedno pytanie: Czy ich przyjaźń jest wystarczająco silna, by pokonać diabła?

Gdyby ktoś kazał mi opisać tę książkę w kilku słowach, bez zastanowienia powiedziałabym - jakie to było dobre. Może to nie jest horror, który będzie Was co chwilę straszył, ale autorowi nie da się odmówić umiejętności budowania napięcia. Nie wiedziałam, do czego jest zdolna Gretchen, co za moment zrobi. Kilka jej akcji sprawiło, że byłam wciśnięta w fotel. Jak choćby ta z Dobrym Psem Maxem.

Przy scenie z ptakami prawie zeszłam na zawał, ale mam awizofobię, więc to mnie tłumaczy. Moim zdaniem to był jeden z mocniejszych fragmentów w całej powieści. 

To historia bardzo trudnej przyjaźni, pełnej zwrotów i upadków. Momentami zastanawiałam się, dlaczego Abby nie podziękuje Gretchen i nie znajdzie kogoś innego, z kim mogłaby się zaprzyjaźnić. To także sentymentalna podróż w czasie do Ameryki, w której na ekranach kin pojawił się właśnie E.T. Do czasu natapirowanyh fryzur i kaset VHS.

Bohaterki powieści nie były mi obojętne. Żal było mi Abby. Miałam parę razy ochotę mocno nią potrząsnąć na opamiętanie, ale to był ktoś, z kim chciałabym się przyjaźnić. Nie przepadałam zarówno za jej rodzicami, jak i rodzicami Gretchen. O dyrektorze szkoły już nie wspomnę. Co do Gretchen - mam mieszane uczucia i nie umiem ubrać ich w słowa. 

A, i odradzam jedzenie w trakcie czytania. Żołądek do gardła podjeżdża bardzo często. Pracuję jako korektor w gazetach medycznych i weterynaryjnych, czytam o zdecydowanie gorszych rzeczach, ale niektóre fragmenty nawet dla mnie były za mocne.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Vesper!

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)