Kiedy Henryk Rasmussen wraca do domu z porannych zakupów, zastaje otwarte drzwi mieszkania, a w kuchni martwą żonę. Policyjne dochodzenie pozostawia wiele do życzenia, więc Pan Rasmussen bierze sprawy w swoje ręce…
Czy Pan Rasmussen to kryminał? Zapewne, są przecież zbrodnia, ofiara i policyjne śledztwo.
Ale przede wszystkim jest to jednak powieść o miłości, przemijaniu, zawiedzionych nadziejach, iluzji postępu i odchodzeniu świata, jaki znamy. O nieuchronności społeczno-ekonomicznych procesów, których nie jesteśmy w stanie powstrzymać.
Trudno mi jednoznacznie określić, do jakiego gatunku należy ta książka, bo ma w sobie zarówno coś z powieści psychologicznej, jak i z kryminału. Może tego pierwszego jest trochę więcej. Czy jestem z tego powodu rozczarowana? W żadnym wypadku. To była bardzo dobra książka.
To opowieść o tytułowym panu Rasmussenie. Starszym człowieku, który po powrocie z zakupów znajduje zwłoki swojej żony. Nie umarła z przyczyn naturalnych. Śledztwo policji pozostawia wiele do życzenia, dlatego mężczyzna postanawia na własną rękę dojść do prawdy.
Sporo tu przemyśleń na różne tematy. Książka, choć krótka, daje do myślenia. Na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Nie czytałam wielu podobnych pozycji i cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą.
W trakcie lektury towarzyszyła mi prawdziwa mieszanka emocji. Nie wiedziałam, czego mogę się po tej powieści spodziewać, w którą stronę autor poprowadzi fabułę. Nie spodziewałam się, że tak niepozorna książka tak bardzo mnie poruszy.
Jeśli szukacie nietuzinkowej opowieści, myślę, że ta książka Was zainteresuje. Moim zdaniem jest idealna na nadchodzące coraz dłuższe wieczory.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)