Weronika Łodyga "Hurt/Comfort"

 

Artur ma osiemnaście lat i nie wie jeszcze wielu rzeczy. Nie wie, jak zacząć rozmowę z własnym ojcem, gdzie przebywa obecnie jego matka, jakie oczekiwania ma wobec niego koleżanka z klasy i dlaczego Magda, jego przyjaciółka, na siłę próbuje go swatać. Nie wie też, jakim cudem uda mu się zdać maturę z polskiego, skoro nadal myli romantyzm z oświeceniem, a parabola to dla niego wyłącznie wykres funkcji kwadratowej. Za to świetnie wychodzi mu udawanie głuchego, gdy w autobusie zaczepi go ktoś obcy, a to już dobry początek.

Janek wie, czego chce od życia. I nie jest to zaliczenie matury z matematyki, chociaż z pewnością by nie zaszkodziło. Chce brata, który nie ignoruje jego istnienia, mniej żenujących rodziców, a także youtuberów, którzy wrzucają filmiki regularnie i zawsze na czas. I mniej zmechaconych swetrów, tak przy okazji. Przede wszystkim chciałby jednak zwrócić na siebie uwagę jakiegoś miłego chłopaka. Najlepiej takiego, który w autobusie udaje głuchego i wcale nie wydaje się miły.

Sięgając po tę książkę, nie wiedziałam, czego właściwie mam się spodziewać. Nie znałam opinii na jej temat i nie wiedziałam, czy będę jej targetem. I wcale nie chodzi mi o wątek LGBT. Mam wśród znajomych zarówno gejów, jak i lesbijki, więc nie jest to dla mnie coś niezwykłego. Po prostu nie wiedziałam, czy nie będę za stara. Bohaterami są bowiem nastoletni ludzie, którzy wchodzą w dorosłe życie, i próbują się w nim odnaleźć.

Na początku strasznie irytował mnie Artur. Kiedy jednak poznałam demony, z którymi się mierzy, zrozumiałam go. Co prawda działał mi na nerwy, ale chciałam dać mu czas, żeby przekonać się, co mu w duszy gra. Bardziej lubiłam Janka, ale Artur też był w porządku. Tylko nie do końca potrafił odnaleźć się w świecie, w którym przyszło mu żyć. Za to pokochałam Magdę. Specyficzna dziewczyna, ale Artur bez niej by za daleko nie zajechał. 

Ta książka pokazuje, jak trudno być osobą homoseksualną w Polsce. Nie każdy ma to szczęście, że ma wyrozumiałych bliskich i przyjaciół. A ile razy ktoś słyszy pytanie, czy "próbował nie być taki?". Brakuje rozmowy na ten temat, dyskusji, ale na spokojnie, bez przerzucania się oskarżeniami czy pretensjami. Mnie rodzice wychowali w taki sposób, że szanuję każdego człowieka, bez względu na wszystko. I nie obchodzi mnie to, w co ktoś wierzy, kogo kocha, za jaką partią jest, dopóki po prostu jest dobrym człowiekiem. I tak powinno być. 

To jedna z lepszych książek YA, jakie czytałam. Może i nie każda decyzja bohaterów była dla mnie zrozumiała, ale ja już jestem starym ramolem i nie nadążam za młodzieżą. I tu zwrócę uwagę na jedną rzecz - bohaterowie zachowują się jak nastolatkowie. Nie są przerysowani. Raz ma się ochotę ich przytulić, a raz wsadzić w rakietę i patrzeć, jak lecą.

Uważam, że autorka podeszła do tematu LGBT z klasą. Pośmiałam się w trakcie czytania, ale też pojawiły się w moich oczach łzy. Moim zdaniem to dobra historia nie tylko dla nastoletnich czytelników, lecz także ich rodziców.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Księgarni Tania Książka.

"Hurt/Comfort" możecie kupić w Księgarni Tania Książka.
Znajdziecie tam więcej nowości.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka