Strony

niedziela, 25 października 2020

Przedpremierowo! Tomasz Sablik "Winda"

 

Robert Rot to cichy taksówkarz, którego dni wypełnia praca i życie rodzinne. Pod fasadą spokoju skrywa swoje słabości, silne migreny doprowadzające go na skraj agonii i paraliżujący lęk przed windą którą mija za każdym razem w drodze do swojego mieszkania. Coś wyraźnie pragnie się z nim skomunikować. Nie jest w stanie wyjaśnić, czy przerażające wizje których doznaje są wynikiem jego przemęczenia, czy zbyt silnych lekarstw.

Czy wyjaśnienie swoich problemów odnajdzie na zapisie monitoringu z pewnej pamiętnej nocy? Czym jest tak naprawdę winda? Konfrontacja Roberta z własnym największym lękiem zdaje się być nieunikniona.

W horrorach najbardziej przerażają mnie dwie rzeczy - małe dziewczynki i starsze panie. Tu miałam kumulację - obie rzeczy w jednej książce. I jeszcze ta winda... Dobrze, że u mnie w bloku nie ma windy, bo schodziłabym przez pewien czas na zawał za każdym razem, gdy słyszałabym, że właśnie zjeżdża.

Robert, główny bohater, na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłym człowiekiem. Jeździ taksówką, by utrzymać rodzinę. Ma żonę i dwie córki. Wydaje się nudziarzem. I na początku właśnie tak było, niespecjalnie wciągnęłam się w opowieść, potrzebowałam na to czasu. Potem już akcja nabrała nieco rumieńców i działo się.

W kilku momentach czułam w trakcie czytania obrzydzenie. Odradzam raczej jedzenie w trakcie czytania, żołądek może podjechać do gardła. Były też momenty, gdy czułam ciarki na całym ciele. Jak choćby ten, kiedy Samuel przegląda nagranie. Mocne dla mnie to było.

Książka momentami wzbudzała u mnie niepokój. Nie miałam co prawda po niej koszmarów, ale moim zdaniem autor potrafi budować napięcie i przestraszyć. Plus za zakończenie. Nie spodziewałam się go. Myślałam, że całość inaczej się zakończy.

Jak wspomniałam, na początku miałam nieco problemów z wejściem do tego świata, potem już poddałam się tej psychodelicznej atmosferze. Nie wiedziałam, co dzieje się naprawdę, a co w głowie bohatera. To nie jest książka, która straszy co stronę, ale potrafi nieźle namieszać w głowie. Dobra lektura na nadchodzące coraz dłuższe wieczory,

Premiera odbędzie się 28 października!

Za egzemplarz recenzecnki
dziękuję Wydawnictwu Vesper.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)