Przez Prypeć, teren dawnej zony, przetaczają się wycieczki turystów zafascynowanych nuklearnym wysypiskiem postsowieckiego świata. Podczas jednej z wycieczek zostaje znalezione zmasakrowane ciało mężczyzny. Do prowadzenia śledztwa zostaje włączony sztab ludzi: Aleksander Rybałko, który jako dziecko mieszkał w Prypeci, Josif Melnyk, policjant pracujący od kilku lat w Czarnobylu, a także ornitolożka Ninel. Czy uda im się odkryć, kto stoi za w makabryczną śmiercią Leonida, syna byłego ministra Wiktora Sokołowa? Czy ta śmierć ma związek z jeszcze jedną, która wydarzyła się w dzień katastrofy w Czarnobylu?
Urodziłam się już po wydarzeniach z Czarnobyla, ale pamiętam, jak rodzice i siostra mówili mi o piciu płynu Lugola. Słuchałam o tym z przerażeniem. Mam świadomość tego, że skutki promieniowania, jakie wtedy się wydobyło, będziemy odczuwać jeszcze przez wiele pokoleń. Dobitnie pokazuje to zresztą ta książka.
Od wybuchu w elektrowni jądrowej minęło już wiele lat, ale zona nadal przeraża. W tej książce chyba nawet bardziej niż morderstwo. I nie chcę przez to powiedzieć, że ten wątek w książce zawodzi, bo jest bardzo dobrze poprowadzony, ale przede wszystkim klimatem ta książka stoi. Słuchałam tej książki wieczorami i muszę powiedzieć, że momentami miałam pełne gacie. A niełatwo mnie wystraszyć, jeśli chodzi o opisy miejsc. Kiedy tylko przypomnę sobie prosektorium z napromieniowanym ciałem - aż przebiegają po mnie dreszcze.
Przerażało mnie miejsce dokonania zbrodni, to, co zrobiono z ciałem. Mam awizofobię, więc to potęgowało mój strach. Czułam ciarki na całym ciele, gdy czytałam wspomnienia z czasów wybuchu. Były momenty, kiedy płakałam, nie umiałam słuchać spokojnie o odstrzale zwierząt, które mogły przenosić promieniowanie ani o porzuconych dzieciach, które urodziły się zdeformowane właśnie przez promieniowanie. Książka uświadomiła mi jedno - znamy nazwiska sportowców, aktorów, pisarzy, ale nie wiemy nic o bohaterach, którzy przyjęli dawkę śmiertelnego promieniowania, by uratować innych ludzi. Dobra, ja trochę się podszkoliłam, czytając książki na ten temat, ale o tych strażakach powinno być głośno, zasługują na to. Dzięki nim żyjemy.
Bardzo dobry thriller, z wyrazistym tłem i bohaterami, za którymi chce się podążać. Nie było bohatera, który byłby mi obojętny. Kibicowałam im, choć nie zawsze popierałam to, co robili. Ale rozumiałam, dlaczego zdecydowali się na takie, a nie inne kroki. I z satysfakcją patrzyłam na to, jak obrywał w końcu ktoś, kto na to zasłużył. Uwielbiam takie pełnokrwiste postacie.
Powiem krótko - to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam, polecam.
W tej tematyce koniecznie muszę przeczytać. Dzięki za polecenie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka Ci się spodoba. Jeśli szukasz dobrej literatury faktu, to polecam "O północy w Czarnobylu" :)
UsuńTen tytuł koniecznie chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuń