Do pewnego momentu książkę czytało się naprawdę dobrze. Do momentu wycieczki wchodziła mi gładko i intrygowało mnie to, co będzie się dziać. Potem pojawiły się schody. Gdzieś tam z tyłu głowy miałam to, że jest to książka dla młodzieży, z nastoletnimi bohaterami, ale zaczęły się dziać jakieś dziwne rzeczy i przestałam rozumieć Annę i jej rówieśników. Kiedy pewne rzeczy się wyjaśniły, niby wszystko powinno się złożyć w całość, ale dla mnie było grubymi nićmi szyte.
Widziałam opinię o książce, że ktoś sięgnął po nią, bo miała być o czarownicach. Owszem, takowe się pojawiają, ale nie wokół nich kręci się fabuła. W sumie czarownic tu niewiele, więc jeśli na to liczyliście, to muszę was rozczarować, musicie poszukać innej książki, jeśli chcecie czarów.
To opowieść o tym, z jakimi problemami muszą mierzyć się dorastający w czasach mediów społecznościowych ludzie. I wiecie co? Doszłam w trakcie czytania do wniosku, że cieszę się, że kiedy ja chodziłam do szkoły, to wszystko dopiero raczkowało. Były sytuacje, gdy ktoś się na kogoś uwziął i utrudniał mu życie, ale nie było krzywych akcji na Facebooku. Współczuję moim dzieciom, one już z tym będą się mierzyć.
Mam problem z tym, w jaki sposób zostali przedstawieni bohaterowie. O ile główna bohaterka jeszcze jest jakoś zarysowana, można ją scharakteryzować, o tyle reszta po prostu ginie w gąszczu fabuły. Duży potencjał miała matka Anny, ale dla mnie został on zmarnowany. Przyjaciółki dziewczyny po prostu były. Dla mnie niczym się nie wyróżniały. Jeszcze pamiętam ich imiona, ale za tydzień już mogę mieć z tym problem. Postacie męskie były dla mnie kompletnie położone.
Nie mogę powiedzieć, że ta książka to gniot, bo ma lepsze i gorsze momenty. Zwraca uwagę na bardzo poważny problem, jakim jest hejt, ale zawodzi na linii relacji między bohaterami. I nie nastawiajcie się jakoś bardzo na historię Maggie. Mam spory niedosyt pod tym względem.
Tak z 15 lat temu książka by wywarła na mnie większe wrażenie. Lepiej rozumiałabym bohaterów i ich problemy, pewnie nawet postać matki Anny wywarłaby na mnie większe wrażenie. Nie będę nikomu odradzała lektury. Liczyłam na coś innego, niż ostatecznie dostałam. Czuję pewien niedosyt, ale jeśli szukacie książki o nastolatkach, które mają problem z hejtem, możecie sięgnąć po "Spaloną". Może wam spodoba się bardziej niż mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)