Strony

sobota, 19 września 2020

William Styron "Wybór Zofii"

 

Co zrobiłaś, że żyjesz, gdy tylu tam zginęło?
Rok 1947, Brooklyn.
Zofia – piękna, delikatna córka polskiego antysemity i była więźniarka obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu nie potrafi się uporać z demonami przeszłości. Jej kochanek, Natan – żydowski intelektualista i schizofrenik, żyje obsesyjnym pragnieniem odwetu za zbrodnie wojenne. Stingo, początkujący pisarz i ich sąsiad przeżywa fascynację obojgiem, bezgranicznie zakochuje się w Zofii i zostaje powiernikiem jej skrywanych, obozowych przeżyć.
Zofia, nie umiejąc się pogodzić z wyborem, którego dokonała za drutami Auschwitz, znowu musi wybierać – tym razem, by ocalić siebie.
Czy człowiek jest w stanie zrozumieć piekło nazistowskich obozów koncentracyjnych, jeśli go nie doświadczył?

Podchodziłam do niej kilkanaście razy i nie umiałam skończyć. Strasznie denerwował mnie jeden z głównych bohaterów, Stingo. Nie trawię gościa. Było w nim coś tak odpychającego, że nie umiem tego opisać słowami. Nie chciałabym mieć z nim do czynienia.

Dużo tu było przegadanych i niepotrzebnych wtrąceń, które wybijały mnie z rytmu lektury. Spokojnie można było je pominąć. Książka na pewno by na tym nie ucierpiała i czytałoby się ją szybciej. Nie chcę jednak powiedzieć, że to była zła książka, bo postać Zofii mnie intrygowała, wzbudzała emocje i byłam ciekawa tego, co się z nią działo. Nieco za to przerażał mnie Natan, ale nie działał mi na nerwy tak jak Stingo.

To nie jest typowa literatura obozowa. Pokazuje tragedię II wojny światowej z nieco szerszej perspektywy. Jednak można w trakcie czytania odnieść wrażenie, że jest to opowieść antypolska. Myślę, że to jedna z tych powieści, które mogą mocno podzielić czytelników. Jedni będą się nią zachwycać, drudzy twierdzić, że to nie była dobra książka. Będą też czytelnicy, którzy tak jak ja będą mieć pewne uwagi, ale nie będą żałowali czasu spędzonego nad lekturą. Książka na pewno zmusza do myślenia, ale jest trudna w odbiorze. 

Pierwsze 100 stron to była dla mnie momentami droga przez mękę. Jednak jak już powiedziałam, nie żałuję czasu spędzonego na lekturze. Przede wszystkim ze względu na Zofię, ale wolałabym kogoś innego na miejscu Stinga. Gość był tragiczny.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Replika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)