W Lipowie nastał świąteczny czas. Wszystko pachnie sosnowym igliwiem, a w ceglanym kościele śpiewa się kolędy. Jedno tylko mąci spokój mieszkańców wsi: już za kilka dni ma wrócić morderca. Przez długie piętnaście lat nikt we wsi nie wymawiał nawet jego imienia. Młodszy aspirant Daniel Podgórski ma szczególne powody, żeby nienawidzić mężczyzny - sprawcy pożaru, w którym bohaterską zginął ojciec policjanta. Jakby tego było mało, we wsi zjawia się rodzeństwo ze Szwecji, które grozi jednemu z mieszkańców. Podgórski stara się zapanować nad sytuacją. Nie spodziewa się jednak, że na dzień przed Wigilią zabójczy ogień zapłonie na nowo.
Za mną trzeci tom sagi Lipowo. Tym razem sporo miejsca poświęcono sprawie sekty Witalisa Sobieraja. On i jej członkowie popełnili zbiorowe samobójstwo. Na miejscu zbrodni pojawia się naukowiec Jerzy Grela, który chce opisać sektę, wieńcząc w ten sposób swoje dotychczasowe osiągnięcia naukowe. W domku przywódcy sekty zostaje odnalezione ciało. Do kogo mogło należeć? Czy zostało pominięte wiele lat temu, gdy badano sprawę masowego samobójstwa?
Wciągnęłam się w słuchanie tego cyklu. Tym razem nie pojawiła się Klementyna Kopp, ale nie powiem, żeby jakoś szczególnie mi jej brakowało. Pojawia się za to sierżant Emilia Strzałkowska., która pomagała przy prowadzeniu śledztwa ze względu na urlopy pracowników lipowskiej komendy. Polubiłam ją, nie dawała sobie w kaszę dmuchać i może nie do końca popierałam wszystko, co robiła, ale to dobrze napisana bohaterka. Polubiłam także jej syna, Łukasza.
W tej części poruszono problem relacji rodzinnych i sekretów, które, jak się okazało, skrywa w Lipowie wiele osób. Autorka dobrze oddała to, jak w niewielkiej miejscowości ludzie odnoszą się do kogoś, kto ma na sumieniu coś złego, i jego rodziny. Pokazała także, jak tragiczne w skutkach może być ukrywanie prawdy przed najbliższymi i do czego mogą doprowadzić teoretycznie dobre chęci. Wszyscy wiemy, że piekło jest nimi wybrukowane. Czytając tę książkę, a zwłaszcza jej zakończenie, utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Powraca również sprawa pożaru, w którym zginęli ojcowie Daniela Podgórskiego i Pawła Kamińskiego. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale powiem, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
To póki co najlepsza, według mnie, część cyklu. Podobał mi się wątek sekty, to było coś naprawdę intrygującego. Widać też, jak rozwijają się bohaterowie powieści. Przechodzą pewną drogę i wydarzenia, w których biorą udział, nie pozostają im obojętne. Nie myślałam, że kiedyś to powiem, ale zaczynam dostrzegać człowieka w Pawle Kamińskim. Jestem bardzo ciekawa kolejnego tomu, bo zakończenie zaostrzyło mi apetyt. Jedyne, co trochę mi przeszkadzało, to powtarzanie stopni policjantów czy "chłopiec w ciele mężczyzny" w odniesieniu do niedorozwiniętego Albina. Swoją drogą to była ciekawa postać.
Laura Breszka jako lektorka jak zwykle nie zawodzi. Przyjemnie się jej słucha. Kocham Marię Podgórską w jej wykonaniu. I w tym tomie polubiłam interpretację Melka. Już nie mogę się doczekać kolejnej części sagi, którą czyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)