Strony

wtorek, 29 września 2020

Przedpremierowo! Izabela Janiszewska "Histeria"


Komisarz Bruno Wilczyński popada w obsesję – nie może pogodzić się z tym, że wciąż nie udało mu się wsadzić za kratki psychopatycznego mordercy. Musi jednak wyruszyć w nowy pościg, gdy na warszawskim Ursynowie kobieta zostaje brutalnie zamordowana. Zwyrodnialec z przeszłości mimo wszystko nie daje o sobie zapomnieć.

Tymczasem reporterka Larysa Luboń wpada na trop zagadkowego mężczyzny w masce, który prześladuje mieszkańców Warszawy. Czy naprawdę jest on potworem, jak sugerują media? A może prawda jest bardziej złożona?

Czy wszystkie czyny muszą mieć swoje konsekwencje? Jakie bestie kryją się w zwyczajnych ludziach? I czy można uciec przed przeszłością?

Czytając poprzednią część serii z Larysą i Brunonem, czułam niedosyt i trochę kręciłam nosem. Przy tej części z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie mam do czego się przyczepić. Pochłonęłam książkę jednym tchem, miałam dzisiaj w pracy oczy na zapałki, ale było warto.

Były momenty, kiedy miałam ochotę rzucać książką po pokoju i wyć ze wściekłości, bo opisane tu rzeczy nie powinny nigdy mieć miejsca. Zaciskałam zęby, próbując się nie rozkleić, ale to było bardzo trudne. Przeczytałam tyle brutalnych książek, ale nigdy nie będę umiała spokojnie patrzeć na krzywdę bezbronnych osób.

Autorka porusza problem związany z przemocą w rodzinie. A konkretnie chodzi tu o dzieci. My jako dorośli powinniśmy być dla nich podporą, a nie ranić na wszelkie znane nam sposoby. Nie tylko czynem, lecz również słowem. To drugie boli nawet bardziej... Nie sposób podejść do tej książki bez emocji.

Do samego końca nie zorientowałam się, kto morduje i przyznam, że kopara mi poleciała, kiedy się o tym dowiedziałam. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że akurat ta osoba stoi za tym wszystkim. Miałam inne podejrzenia, one się nie sprawdziły, ale nie jestem z tego powodu rozczarowana.

Przekonałam się do bohaterów, zwłaszcza do Larysy. Był moment, kiedy chciałam płakać razem z nią. Wierzyłam w zachowanie bohaterów i czułam to samo co oni. To pokazuje, jak dobrze wykreowała ich Izabela Janiszewska.

Może i w tej powieści większy nacisk położono na kwestie psychologiczne niż na same zbrodnie, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, zadziałało na moje emocje. Dobra, mocna rzecz, chcę więcej.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)