Kochani, zanim przejdę do napisania recenzji, mam do Was jedną prośbę - jeśli nie czytaliście poprzedniej części cyklu, czyli "Detoksu", nie czytajcie dalej tego tekstu. Będą tutaj spojlery, nie umiem opowiadać o tej książce bez przywołania poprzedniej. Także jeśli nie chcecie sobie psuć niespodzianki, proszę Was, wróćcie po lekturze "Detoksu", wtedy nie popsujecie sobie niespodzianki. W przeciwnym wypadku poznacie zakończenie tej książki, a wolałabym, żebyście sami przekonali się, jaki był finał tamtej powieści.
W Lesie Łagiewnickim zostają znalezione zmasakrowane zwłoki. Wszystko wskazuje na to, że ofiarą jest młoda policjantka z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. W pogoń za mordercą policjantki ruszają jej koledzy, na czele z kontrowersyjnym, uzależnionym od alkoholu i coraz bardziej nieprzewidywalnym komisarzem Tomkiem Kawęckim. Czy uda mu się zwyciężyć w walce z mordercą, tajemniczym prokuratorem i nałogiem, zanim popadnie w obłęd?
To moje trzecie spotkanie z autorem. Kolejne udane. Krzysztof Domaradzki nie zawiódł mnie ani razu i mam nadzieję, że również finał trylogii mnie nie rozczaruje.
"Trans" rozpoczyna się tuż po tym, co wydarzyło się w "Detoksie". Akcja toczy się dwutorowo. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, ale nie musicie obawiać się tego, że nie będziecie wiedzieli, co się dzieje, to jest wyraźnie zaznaczone. Takie prowadzenie narracji było strzałem w dziesiątkę. Musiałam czekać, aż karty zostaną odkryte i do samego końca autorowi udało się utrzymać mnie w napięciu.
Znaleziono zmasakrowane zwłoki kobiety. Wszystko wskazuje na to, że to zaginiona policjantka. Policjanci muszą dołożyć wszelkich starań, by powstrzymać mordercę. Prawdopodobnie była to ta sama osoba, która zamordowała Martynę Bułecką. Czas gra na niekorzyść policjantów. Okazuje się, że ten ktoś działa w konkretny sposób, a nie atakuje na oślep.
Nie sposób czytać tej książki bez znajomości "Detoksu", to bezpośrednia kontynuacja. Owszem, są nawiązania do poprzedniej części, ale to za mało. Nie będziecie rozumieć wszystkich relacji między bohaterami i nie będziecie z nimi aż tak związani. A to ma duże znaczenie. Mnie w każdym razie bohaterowie nie byli obojętni i przeżywałam to, co działo się z nimi.
To mocna książka, utrzymana na równie wysokim poziomie jak poprzedniczka. Może nawet i na nieco wyższym. Czytało się ją błyskawicznie. Kiedy odkładałam powieść na półkę, moje myśli uciekały w jej stronę. Uwielbiam takie historie i jestem ciekawa, co autor zaserwuje mi w kolejnej części i co przyniesie finał trylogii.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)