Widziałam sporo zachwytów nad tą książką. Ja nie mogę się pod nimi podpisać. Mam wrażenie, że czytaliśmy różne książki, ale okej, o gustach się nie dyskutuje, coś, co mnie się spodoba, nie musi podejść komuś innemu. I odwrotnie. Nie ma w tym nic złego. Na początku myślałam, że moje problemy z lekturą wzięły się stąd, że ostatnio przeczytałam dużo książek poruszających tematykę II wojny światowej. Ale nie, w międzyczasie przeczytałam inną, która mnie wciągnęła.
Kompletnie nie przemówiła do mnie postać Grety. Nie uwierzyłam w jej chorobę. Może dlatego, że miałam do czynienia z osobami, które wykazywały inne symptomy choroby. Rozdziały, w których poświęcono jej czas, czytało mi się źle. Do pewnego momentu wierzyłam w postać Anny. Krzysztof jest mi totalnie obojętny.
Zakończenie książki było tak naiwne i naciągane, że nie wierzę, że ta historia miała taki finał. Dla mnie ta powieść była o niczym. Nie zbudziła żadnych emocji. Jestem świeżo po lekturze i niewiele w sumie z niej pamiętam.
Nie lubię źle pisać o książkach, ale ta do mnie nie przemówiła. Mam poczucie straconego czasu. Niestety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)