Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?
Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Bernard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?
Sięgając po tę książkę, musicie mieć na uwadze to, że swoje lata ma, liczy sobie ich prawie 30, więc dla nas, współczesnych czytelników, może być niekoniecznie tak emocjonująca jak dla naszych rodziców czy dziadków. To nie jest Tess, którą znamy z cyklu o Jane i Maurze.
Pomysł na fabułę był dobry, ale dla mnie ten potencjał nie został wykorzystany. Gdyby położono nacisk na aspekt psychologiczny, to obroniłaby się. Kryminału tu niewiele. To taka mieszanka gatunkowa, którą trudno wsadzić do jednego worka.
Samą Willy dało się lubić, nie mam co do niej żadnych zastrzeżeń. Guy niespecjalnie do mnie przemówił. Jeśli chodzi o typowe dla późniejszych powieści Tess napięcie, to tutaj zdecydowanie go zabrakło. Dla mnie ta książka była przewidywalna.
Uważam, że powieść znajdzie swoich fanów, zwłaszcza u starszych odbiorców. Młodsi czytelnicy mogą mieć z nią nieco problemów. Czuję niedosyt po lekturze. To nie była najlepsza książka Tess, zdecydowanie bardziej wolę cykl z Jane i Maurą.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)