ŻAL MOŻE SIĘ ZMIENIĆ W TRUCIZNĘ. ZROBI SIĘ ZBYT MROCZNY, ZBYT CIĘŻKI I JUŻ CIĘ NIE WYPUŚCI.
Rok temu o tej porze wszyscy przyjechaliśmy na ślub Lucasa do położonej nad samym morzem, imponującej rezydencji w Kornwalii. Tego dnia nie doszło jednak do żadnego ślubu.
Teraz Lucas zaprosił nas ponownie, tym razem na rocznicę. Ale rocznicę czego? Ślubu, do którego przecież nie doszło, czy może tragedii, która wydarzyła się tamtego dnia? Dziś poinformował nas, że przygotował grę. Każdy musi wziąć w niej udział.
CZEGO ON OD NAS CHCE? O CZYM NAM NIE POWIEDZIAŁ?
I CO SIĘ WYDARZY, KIEDY TA STRASZNA GRA DOBIEGNIE KOŃCA?
Przyznam szczerze, że nie do końca wiedziałam, czego mam się spodziewać po tej książce. Pierwszy tom cyklu o Stephanie King mnie nie porwał, ale postanowiłam dać autorce szansę. Zaintrygował mnie opis książki i chciałam przekonać się, o co chodzi z tytułową grą w morderstwo.
Pochłonęłam tę książkę jednym tchem, nie miałam najmniejszego problemu z wejściem w tę historię, uwierzyłam w nią i byłam ciekawa przebiegu wydarzeń. Może i finał w pewnym momencie zaczął być dla mnie dość oczywisty, ale nie wiedziałam, czy moje przypuszczenia się sprawdzą.
Uważam, że autorka dobrze poradziła sobie z graniem na emocjach czytelników. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że siedzę napięta jak struna. Poprzedni tom cyklu nie wywołał we mnie takich emocji. W przypadku tej książki, nie wiedziałam, któremu z bohaterów mogłam ufać. Przechodziłam fazy braku zaufania do każdego z nich. Denerwowałam się na nich, ale też im współczułam. Moim zdaniem pod kątem postaci ten tom zdecydowanie odbiega od poprzedniego.
Pierwszą część cyklu puszczam w niepamięć. Uważam, że ta była zdecydowanie lepsza. Uwierzyłam w opowiadaną historię, bohaterowie wzbudzali we mnie emocje. Bywało, że byłam bliska płaczu w trakcie czytania, mam tu choćby na myśli tę scenę z pokazem zdjęć, kto czytał książkę, będzie wiedział, o co mi chodzi. Sporo było tu momentów, które na mnie działały i potrzebowałam chwili, żeby przetrawić to, co przeczytałam i pójść dalej.
Tytułowa gra w morderstwo mnie wciągnęła. Według mnie ta książka to bardzo dobrze skrojony thriller psychologiczny. Może i przez pierwszą część tej opowieści akcja nie mknie na złamanie karku, ale potem dzieje się sporo. Rachel Abbott odkupiła się w moich oczach i pokazała, że jest w stanie stworzyć wypełniony emocjami thriller z bohaterami, którzy nie są papierowymi ludzikami, które zachowują się nielogicznie, byleby tylko popchnąć fabułę do przodu. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Premiera książki odbędzie się 15 lipca!
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Filia.
Czytałam tylko "Zmuszona, by zabić" podobało mi się wiec ten tytuł muszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłam - nie mogłam się oderwać. Akcja porywa i nie pozwala się odłożyć. Do końca nie wiedziałam, kto jest winien, pomimo, że skrupulatnie zbierałam dowody.
OdpowiedzUsuń