Artur Hnat nie żyje.
Teraz jego bliscy muszą zmierzyć się z tym, co pozostawił. Zuzanna zatraca się w cierpieniu po stracie męża. Syn, Krzysztof, jest spragniony miłości, ale ta staje się dla niego trucizną. Jego partner Jakub nie znajduje ocalenia w związku i podświadomie dąży do autodestrukcji.
„Lista nieobecności” jest portretem dramatów, które są zakorzenione głęboko w duszy i nie sposób ich się pozbyć. Artur chce uciec od tragicznej przeszłości; zimna, rzekomo niezdolna do miłości Zuzanna pragnie żyć poza kręgiem śmierci; Krzysztof szuka ocalenia od samotności, a Jakub – bezpieczeństwa.
Codzienność bohaterów jest podszyta mrokiem i pragnieniem szczęścia na przekór wszelkim niepowodzeniom. Czy istnieje fatum i niektórzy są zwyczajnie skazani na życie naznaczone lękiem? A może wszystko jest winą człowieka?
Nie przesadzę, jeśli powiem, że to jedna z najtrudniejszych powieści, jakie czytałam. Literacki debiut Michała Pawła Urbaniaka to jedna z tych książek, które mogą mocno podzielić czytelników i obok której nie sposób przejść obojętnie. Wzbudza emocje.
To nie jest kolorowa opowieść o kochającej się rodzinie. To przepełniona bólem historia o braku miłości, samobójczej śmierci, niezrozumieniu i cieniach macierzyństwa, nieplanowanych ciążach, związkach bez przyszłości. To dość mocny kaliber, ale nie uważam, żeby to była wada tej powieści. Wręcz przeciwnie, uważam, że to bardzo dobry debiut literacki. Momentami bywa brutalny, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. W końcu życie to nie zawsze cud, miód i maliny.
Książka wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia. Dużo tu przeskoków czasowych i trzeba być uważnym, żeby nie pogubić się w tym, co się dzieje. Dlatego odradzam czytanie książki wieczorem, lepiej podejść do niej ze świeżym umysłem.
Uważam, że to powieść dla dojrzałych czytelników. Oni będą mieli na tyle duże doświadczenia życiowe, że będą w stanie odnaleźć w bohaterach swoje odbicie. Lepiej zrozumieją ich troski. Może nawet sami byli w takiej sytuacji. Dla nastoletnich czytelników to może być trochę za trudne w odbiorze.
Michał Paweł Urbaniak ma potencjał, myślę, że może zamieszać na polskim rynku wydawniczym i tego mu życzę. Stworzył nietuzinkową opowieść, która pozostaje w pamięci i szokuje. Dał życie bohaterom, którzy wzbudzają emocje. W moim przypadku bardzo mieszane. Nie mam kogoś, z kim bym szczególnie sympatyzowała, ale za to najbardziej znienawidzoną personą, obok ojca Zuzanny, była dla mnie Honorata. Prawie mną trzepało, kiedy się odzywała. Samej Zuzanny było mi nieco żal, choć swoje za uszami miała. Było mi też żal Krzysztofa. Facet dość mocno dostał po tyłku od życia.
Takich debiutów nam potrzeba. Mocnych, zdecydowanych, mających coś do powiedzenia. Trzymam mocno kciuki za autora.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Księgarni Tania Książka.
"Listę nieobecności" kupicie w Księgarni Tania Książka.
Znajdziecie tam też więcej nowości.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)