Okrutne zbrodnie i błahe wykroczenia. Niewyobrażalne tragedie i bezgraniczna głupota. Chęć niesienia pomocy i wywołane rutyną zobojętnienie. Poświęcenie i bezduszność. Dobrzy i źli ludzie, chory, lecz mimo to jakoś funkcjonujący system. To wszystko, i dużo więcej, w książce będącej zapisem autentycznych doświadczeń funkcjonariusza prewencji. Policjanta. Psa.
Kiedy zaczęłam słuchać tego audiobooka i usłyszałam pierwsze przekleństwa, pomyślałam sobie, że wpakowałam się w niezłe bagno i nie będzie to dobra książka. Postanowiłam jednak dać jej szansę i przepadłam.
Nie ukrywajmy, sporo tu przekleństw, ale nie powiem, że są wciśnięte na siłę i zupełnie nie pasują do całości, wręcz przeciwnie. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że zaczęłam myśleć, że bez nich tej książce czegoś by brakowało. A i nie brakło też humoru, ciętego, ale do mnie przemówił.
Obraz policji, jaki rysuje w tej książce Jakub Gończyk, jest inny, niż pokazuje nam telewizja. Nie jest wcale taki kolorowy. Czy my jako zwykli obywatele szanujemy policję? Niech każdy z nas odpowie sobie na to pytanie.
Ta książka momentami daje czytelnikowi po prostu w pysk. Możecie za jej sprawą przekonać się, jak wygląda ratowanie potencjalnego samobójcy czy interwencja, gdy sąsiedzi zachowują się po alkoholu za głośno, choć nie tylko. Nie zabrakło tutaj mocnych scen, które nawet dla mnie były dość trudne do przejścia. Jakub Gończyk opisuje wszystko bardzo obrazowo, więc miałam przed oczami to, o czym mówił.
Nie przesadzę, jeśli powiem, że to jedna z lepszych książek o policji, z jakimi miałam do czynienia. I chciałabym, żeby za jej sprawą coś się zmieniło, żeby niektórzy zaczęli myśleć, a nie tylko mówić to, co inni chcą usłyszeć.
Nie miałam jej w planie, ale chyba to zmienię :)
OdpowiedzUsuń