Co byś zrobił, gdybyś znalazł zwłoki we własnym salonie i nic nie pamiętał z ostatnich godzin?
W wieku dwudziestu siedmiu lat John Brenner jest trzeźwiejącym alkoholikiem i rozwiedzionym ojcem czteroletniej Jennie, którą widuje rzadziej niż by sobie tego życzył. Pewnej nocy budzi się na podłodze własnego domu i nie pamięta niczego, co wydarzyło się w ciągu kilku ostatnich godzin. Obok siebie dostrzega pustą butelkę po wódce, pistolet i zwłoki młodej, pięknej dziewczyny, której - o czym jest głęboko przekonany - nigdy wcześniej nie widział. W jego głowie dudni uporczywe pytanie: "Czyżbym był mordercą?".
Wszystko wskazuje na to, że zastawiono na niego pułapkę, jednak John zupełnie nie pojmuje, kto mógłby chcieć wrobić go w morderstwo. Odpowiedź, ukryta w jego głowie, wyłania się powoli z fali cyklicznych snów, w których tajemnicza dziewczyna idzie za nim przez las, powtarzając wciąż to samo zdanie: "O czymś zapomniałeś".
Wyobraźcie sobie, że znajdujecie w swoim domu zwłoki, ale nie pamiętacie nic z poprzedniego wieczoru. Mało tego, walczycie z alkoholizmem i niespecjalnie układa się Wam w życiu. Przekichane, prawda? W takiej właśnie sytuacji znalazł się John, główny bohater tej powieści. Od samego początku go polubiłam, chociaż życie rzucało mu kłody pod nogi.
Początek książki był bardzo dobry, czułam napięcie, które wraz z trwaniem akcji zaczynało nieco opadać. Nie, nie nudziłam się w trakcie czytania, ale mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej w powieści radzi sobie warstwa obyczajowa, z tą thrillerową mogło być lepiej.
Książka budzi emocje. Nie umiałam spokojnie przejść obok wątku z matką Johna. Dobrze została również zarysowana jego relacja z córką. Mała nie pojawiała się zbyt często, ale wierzę w to, że ojciec ją kochał. To było widać po jego zachowaniu. Całkiem nieźle została również zarysowana relacja z Markiem, bratem Johna. Żałuję jednego - w pewnym momencie w książce pojawia się spojler, który, moim zdaniem, nie zadziałał na dobre dla fabuły. Gdyby go nie było, bardziej przeżyłabym wydarzenie, którego dotyczył.
To nie była zła książka, choć żałuję, że nie pociągnięto bardziej wątku dotyczącego snów i osób, które je miały, kto czytał książkę, będzie wiedział, o co mi chodzi. Dla mnie to była bardziej powieść obyczajowa z wątkami thrillerowymi, ale nie jestem rozczarowana po lekturze.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)