"Druyan opisuje nasze losy od pojawienia się życia na Ziemi w głębi oceanu około czterech miliardów lat temu, aż do przyszłości, gdy statki kosmiczne będą się zapuszczać w inne części galaktyki, by ich wielopokoleniowe załogi mogły zwiedzać nieznane nam jeszcze światy. To opowieść o ideach, które wpłynęły na rozwój nauki. Jej bohaterami są zarówno tak znani badacze jak Galileusz, jak i zapomniani bohaterowie, tacy jak astronomka Caroline Herschel, botanik Nikołaj Wawiłow czy inżynier Jurij Kondratiuk. Najbardziej porywająca wydaje się wizja możliwego świata, który wciąż możemy stworzyć tutaj, na Ziemi.
Wspomagając się sugestywnymi zdjęciami i rysunkami, Druyan snuje opowieść o wszechświecie, rozpoczynając ją od Wielkiego Wybuchu i pojawienia się życia. Wspomina doniosłe odkrycia kosmiczne, począwszy od misji dwóch sond Voyager, przy których pracowała wraz z mężem Carlem Saganem, aż do tych ostatnich, takich jak misja Cassini-Huygens, która zmieniła nasze spojrzenie na Saturn i jego księżyce".
Jestem tą książką oczarowana, choć muszę przyznać, że się jej obawiałam. Książki pisane przez Carla Sagana, męża autorki, były nieco ciężkie i nie wiedziałam, czy i tym razem nie będę momentami przytłoczona tym, co przeczytałam. Nie byłam. Pochłonęłam tę książkę jednym tchem i na pewno będę do niej wiele razy wracać.
Z każdej strony tej publikacji bije pasja. Widać, że Ann Druyan kocha to, o czym pisze. To jej całe życie, którym się z nami dzieli. Jeśli więc martwiliście się, że nie zrozumiecie, co autorka ma wam do przekazania, to mogę was uspokoić. Spokojnie to zrozumiecie i wcale nie będziecie potrzebowali celujących ocen z fizyki, a może raczej z biologii.
Tytuł książki może być nieco mylący. Nie jest to bowiem książka o kosmosie, jaki możemy rozumieć przez to, co jest nad naszymi głowami. W końcu kosmos jest w każdym z nas. To historia o ewolucji i o ludziach, dzięki którym mogliśmy ją poznać.
Jak już wspomniałam, książkę czyta się bardzo szybko. Jak powieść, a nie jak książkę poświęconą tematom naukowym. Gdyby w taki sposób pisano podręczniki szkolne, to chętnie bym do szkoły wróciła. Ann Druyan nie stawia siebie w pozycji wszechwiedzącego nauczyciela, który wygłasza wykład. Jest raczej starszym i mądrzejszym przyjacielem, który pokazuje nam, co kryje w sobie świat.
Przeczytanie tej książki uświadomiła mi jedną rzecz. Dokonaliśmy wielkich rzeczy, tego nam odmówić nie można. Umiemy ratować życie, w ciągu paru godzin możemy przemierzyć wiele kilometrów w komfortowych warunkach. Ale wciąż nie umiemy uczyć się na błędach i sami doprowadzimy pewnego dnia do naszej zagłady. Nie umiemy szanować danego nam życia i planety, którą zamieszkujemy. Wydaje nam się, że ją opanowaliśmy, a prawda jest zupełnie inna. Najgorsze jest to, że nasze działania doprowadzają do zagłady innych gatunków. To bardzo przykre. Nie dbamy o innych, liczy się tylko nasze dobro.
Książka daje mocno do myślenia. Każe się zastanowić nad życiem i tym, co nas otacza, a przynajmniej w moim przypadku tak było. Ta książka powinna być wprowadzona jako lektura do szkoły. Młodzież dużo by z niej wyciągnęła i kto wie, może zainteresowała się nauką?
Całość uzupełniają przepiękne zdjęcia. Trudno od wielu z nich oderwać oczy. Jak chociażby Wielkie Źródło Pryzmatyczne w Yellowstone czy zdjęcie powierzchni Europy, księżyca Jowisza. To moje ulubione zdjęcia.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)