Strony

wtorek, 5 maja 2020

Przedpremierowo! Hanna Greń "Więzy krwi"

Kiedy tracisz rodzinę, tracisz wszystko…
W Świercznicy znalezione zostaje ciało Wioletty Kamińskiej. Dziewczyna została zgwałcona i uduszona, a pomimo śladów biologicznych pozyskanych z jej ciała nie zdołano ustalić sprawcy. Nie wiadomo też, w jakim celu Kamińska przyjechała z drugiego końca Polski do tej małej górskiej wsi.
Mieszkańcy Świercznicy są mało rozmowni, co od razu wzbudza podejrzenia miejscowego policjanta, a ten postanawia do całej sprawy zaangażować Dionizę Remańską.
Była policjantka już wkrótce przekonuje się, że miejscowi kłamią, gdy tylko rozmowa schodzi na osobę Kamińskiej. Typuje więc podejrzanych i rozpoczyna śledztwo, które wstrząśnie całą okolicą i sprawi, że życie mieszkańców spokojnej dotąd miejscowości już nigdy nie będzie takie samo.
Czy Dionizie uda się rozwiązać zagadkę zanim będzie za późno?

Czytając poprzednią część cyklu o Dionizie, nie byłam pewna, co mam o niej myśleć, wzbudzała we mnie sprzeczne uczucia. Po przeczytaniu tej części nieco bardziej się do niej przekonałam, choć nie wiem, czy byśmy się zaprzyjaźniły. W sumie chyba nie mam ulubionego bohatera, ale nie powiem, żeby to był zarzut z mojej strony. Nie trzeba w końcu kochać wszystkich, prawda? Chociaż nie, ojczyma Dionizy nawet lubię.

Dość szybko zorientowałam się, kto stoi za śmiercią Kamińskiej, ale nie wiedziałam, jaki ten ktoś miał motyw. Czy czuję się z tego powodu jakoś rozczarowana? Nie, nie powiedziałabym. Moim zdaniem inny sprawca niespecjalnie tu pasował, choć miałam pewien typ, ale nie chcę spojlerować.

W książce dużo się dzieje, nie można narzekać na nudę, ale raczej nie liczcie na spektakularne strzelaniny czy dzikie pościgi. Nie zabraknie bohaterów o dziwnych imionach, to mogę Wam zagwarantować. Hanna Greń wplata w całość pewne przemyślenia dotyczące tego, w jaki sposób postrzega się małżeństwa, zwłaszcza te, w których panów trochę za bardzo swędzą ręce. Poza tym zwraca uwagę na aktualną dziś sprawę osób niepełnosprawnych. Robi to w nienachalny sposób, ale daje do myślenia. Przynajmniej ja tak uważam.

Czy można sięgnąć po książkę, nie czytając poprzedniego tomu? Nie powiedziałabym, możecie pewnych wątków nie zrozumieć i dość szybko odbijecie się od powieści. 

Hanna Greń umiejętnie połączyła powieść obyczajową i kryminał. Tej pierwszej jest tu więcej, ale nie jestem z tego powodu rozczarowana i będę czekać na kolejną książkę autorki. Ma bardzo lekkie pióro i potrafi zainteresować opowiadaną przez siebie historią.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)