Strony

środa, 15 kwietnia 2020

Wojciech Wójcik "Himalaistka"

Trwa narodowa wyprawa zimowa na K2. W decydującej fazie niespodziewanie zmienia się pogoda. Łukasz Lewicki, zmuszony do dramatycznego odwrotu spod samego wierzchołka, spada na dno lodowej szczeliny. Tam natyka się na zamarznięte ciało Iwetty Miller, znanej himalaistki, która zaginęła pół roku wcześniej. Z jej głowy sterczy czekan.
Tymczasem w Polsce wszystkie media z zainteresowaniem śledzą losy wyprawy. Majka dostaje swój pierwszy poważny dziennikarski temat i od razu trafia na bombę. Przed laty w tej samej części zbocza znaleziono ciało ojca Iwetty, który z niewiadomych przyczyn skoczył w przepaść. Czy to tylko zbieg okoliczności?
Łukasz ostatkiem sił dociera do obozu, przynosząc ze sobą telefon Iwetty. Nie wie, że to dopiero początek walki o życie. Morderca nie może dopuścić, by wskazał miejsce, gdzie znalazł ciało himalaistki. Na dzikich pustkowiach Karakorum rozpoczyna się polowanie…

Wojciech Wójcik jak zwykle mnie nie zawiódł. Pochłonęłam książkę liczącą prawie 700 stron jednym tchem, choć przyznam, że trochę się obawiałam jej treści. Znałam kogoś, kto zginął w górach i trudno czyta mi się na ten temat. Jednak autorowi udało się mnie zaintrygować.

Nie jestem w stanie znaleźć choćby jednej rzeczy, do której mogę się przyczepić. Książka od początku do końca utrzymała mnie w napięciu. Bohaterowie są dobrze zarysowani. Wierzy się w nich i nie pozostają obojętni. Mogliby istnieć w realnym życiu. Z zapartym tchem śledziłam to, co się z nimi działo.

Powieść ma mocne wejście, aż mi się zrobiło zimno, gdy czytałam początek. Wojciech Wójcik zarysował to w taki sposób, że niemal widziałam, co się działo i trochę mnie to przerażało. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czują ludzi, których takie rzeczy spotkały, a niestety, mają one miejsce. I niekoniecznie mówię tu o morderstwach podczas wypraw górskich.

Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Brawa dla autora. Utrzymanie takiej historii w ryzach od początku do końca stanowi nie lada wyzwanie. Dużo rzeczy mogło pójść nie tak, ale Wojciech Wójcik zaserwował dobrze przemyślaną literacką ucztę, którą z czystym sercem Wam polecam.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)