Strony

wtorek, 14 kwietnia 2020

Przedpremierowo! Louise Candlish "Na progu zła"

Gdy po powrocie z kilkudniowego wyjazdu Fiona Lawson zastaje obcych ludzi, którzy wprowadzają się do jej wartego miliony funtów domu, jest przekonana, że zaszło nieporozumienie. Gdzie się podziały rzeczy jej rodziny? Co z meblami i ubraniami? Nie może uwierzyć, że cały ich dobytek rozpłynął się w powietrzu. Zrozpaczona na oczach nowych właścicieli bez powodzenia próbuje dodzwonić się do męża. Wszystko wskazuje na to, że Bram, z którym Fi żyje w separacji, przepadł bez wieści, a wraz z nim zniknęli ich synowie. Usiłując zapanować nad tą niewyobrażalnie absurdalną sytuacją, Fiona stopniowo odkrywa całą prawdę.

Kiedy przeczytałam opis tej książki, wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać, bo jak najbardziej trafia w mój czytelniczy gust. Jednak wiadomo, że czasem opis to jedno, a to, co znajdziemy w środku, to drugie. Tym razem jednak się nie zawiodłam.

Mamy małżeństwo, które chyli się ku upadkowi. Fiona miała już dość tego, jak Bram ją traktuje. Postanowiła więc się z nim rozstać. Jednak dla dobra dzieci poczynili pewne kroki, by ich separacja, a potem rozwód przebiegały dla nich jak najmniej boleśnie. Nie będę jednak wchodzić w szczegóły, żeby zbyt dużo nie zdradzić.

Poznajemy historię z kilku perspektyw. Zarówno Bram, jak i Fi opowiadają swoją wersję. Z każdym kolejnym rozdziałem odkrywa się kolejny fragment zagadki dotyczącej tego, co stało się, że obcy ludzie wprowadzili się do domu, w którym jeszcze niedawno mieszkała Fiona z dziećmi. Jak doszło do tego, że transakcja została przeprowadzona, chociaż kobieta nie wyraziła na to zgody? I co najważniejsze - gdzie jest Bram.

Postacie nie są jednowymiarowe, wzbudzają emocje, nie pozostają czytelnikowi obojętne. O ile Fiony było mi żal, choć nie należała do kryształowych postaci, o tyle Brama nienawidziłam z całego serca. Koleś był po prostu żałosny. Kiedy dowiedziałam się, co się stało, w głowie mi się nie mieściło, że mógł dopuścić do czegoś takiego. Nic go nie tłumaczy, sam sobie nawarzył piwa i nie miał odwagi, żeby je wypić.

Finał mnie zaskoczył. Całość utrzymała mnie w napięciu pomimo tego, że przeskakujemy od jednego bohatera do drugiego. To jednak zupełnie mi nie przeszkadzało. Pochłonęłam książkę jednym tchem i jestem usatysfakcjonowana po lekturze.

Premiera książki odbędzie się 15 kwietnia!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu MUZA.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)