„Coś morduje moich ludzi”. Tak brzmi wiadomość wysłana przez nazistowskiego dowódcę stacjonującego w małym zamku wysoko w odległych, rumuńskich Karpatach. Każdej nocy niewidzialny i cichy wróg wybiera jedną ofiarę i pozostawia jej okaleczone zwłoki ku przerażeniu żołnierzy.
Kiedy do twierdzy przybywa elitarny oddział SS, naziści odkrywają w podziemiach pradawną tajemnicę. Zwracają się o pomoc do lokalnego żydowskiego badacza folkloru, by ten rzucił nieco światła na niewytłumaczalne wydarzenia. Nikt nie wie jednak, że do twierdzy zmierza ktoś jeszcze…
Nieczęsto sięgam po powieści, których akcja ma miejsce podczas II wojny światowej. Zwłaszcza takich, które mają w sobie pierwiastek nadnaturalny. Muszę jednak przyznać, że ta książka mnie porwała.
W twierdzy, którą zajmują naziści, coś zaczyna ich mordować. Pojedynczo, ale spektakularnie. Nie wiadomo, czym to coś jest i dlaczego postanowiło sobie zrobić polowanie na żołnierzy. Sytuacja zaczyna się robić coraz bardziej napięta.
Postawieni pod ścianą naziści proszą o pomoc żydowskiego profesora. Jak to się stało, że ktoś, kim Niemcy gardzą, może im pomóc? Sprawdźcie sami, sięgając po tę książkę. Dzieje się dużo, raczej nie można narzekać na nudę. Czy ta powieść przeraża? Nas, współczesnych czytelników, może mniej niż tych, którzy czytali książkę 30 lat temu. Owszem, powieść ma swój niepowtarzalny klimat, ale nie powiedziałabym, że jakoś specjalnie straszy.
Większe znaczenie ma moim zdaniem warstwa psychologiczna, która w drugiej części powieści przybiera na sile. W pewnym momencie nie wiedziałam, komu właściwie mogę zaufać i nie byłam pewna, co dzieje się w tytułowej twierdzy.
Książka utrzymała mnie w napięciu. Rozwiązanie zagadki mnie usatysfakcjonowało i całość oceniam pozytywnie. Co prawda to nie były moje klimaty, ale całość na tyle mnie zaintrygowała, że pochłonęłam ją w jeden wieczór. Wielkie brawa dla Marka Króla za przekład. I jak zwykle czapki z głów dla Wydawnictwa Vesper za cudne wydanie.
Premiera książki odbędzie się 15 kwietnia!
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)