Strony

środa, 1 kwietnia 2020

Jenny Blackhurst "Zanim pozwolę ci wejść"

"Każda przyjaźń ma swoje tajemnice. Nawet ta, która od lat łączy Karen, Beę i Eleanor. Chociaż zawsze mogły na siebie liczyć, każda z nich ma niezamknięte sprawy z przeszłości. I pozornie idealne życie, które mimo to udało im się zbudować.
Wszystko jednak zaczyna się sypać, kiedy do drzwi doktor Karen Browning puka nowa pacjentka, Jessica Hamilton. I kiedy z jej ust padają słowa:
Nie naprawi mnie pani.
Skoro Jessica nie chce się wyleczyć, po co tak naprawdę przyszła? I skąd wie o Karen i jej najbliższych to, co wydaje się wiedzieć?
Wkrótce życie Karen, Bei i Eleanor zamienia się w koszmar. Nagle trzy silne kobiety stają się osaczone i bezbronne. A demony, o których przez lata starały się nie pamiętać, atakują z najbardziej nieoczekiwanej strony.
Dokąd doprowadzi gra, w którą zostały zmuszone zagrać? I kto rozdaje karty?".
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie opis książki brzmi zachęcająco. Tyle że moim zdaniem na pomyśle na dobrą fabułę się skończyło, bo wykonanie, według mnie, było mocno nijakie.

Dużo tu zawiłości, czasem nie rozumiałam, o czym mówią bohaterki. I o ile one są w miarę dobrze napisane, o tyle trudno było mi uwierzyć w relacje między nimi. Nie wspominając już o relacjach tych kobiet z ich partnerami. Te są dla mnie tak niewiarygodne. Są, bo są, ale niespecjalnie jestem w stanie coś o nich powiedzieć.

Zakończenie książki mnie rozczarowało. Zresztą, mam wrażenie, że im bliżej było końca, tym bardziej fabuła rozłaziła się w szwach. Rozpoczęcie tej historii obiecało mi coś ciekawego. Potem tylko było już gorzej. Ta książka nie jest oryginalna, wszystko można właściwie przewidzieć i nic mnie nie zaskoczyło. Dla mnie to nie był thriller, a powieść obyczajowa. I to jeszcze niezbyt wciągająca. Niestety, a potencjał był.

Nie byłam w stanie polubić żadnej z bohaterek. Wszystkie mnie irytowały i w sumie trudno powiedzieć, która najbardziej. Chyba Bea, ale w sumie Karen i Eleanor jej nie ustępowały. Z żadną z nich nie chciałabym się zaprzyjaźnić.

To moim zdaniem najgorsza powieść tej autorki i ja niestety szybko o niej zapomnę. Nie miała w sobie nic, co by ją wyróżniało na tle podobnych historii.

2 komentarze:

  1. Masz rację, sam opis brzmi niesamowicie zachęcająco! Ale już cała reszta Twojej recenzji mówi mi kategoryczne nie. Jeżeli nie byłaś w stanie polubić żadnej bohaterki, to jest już problem. Jestem w stanie zaakceptować tylko jednego nieznośnego bohatera proporcjonalnie do jednej powieści. Szkoda niewykorzystanego potencjału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie jestem przekonana do tej książki od początku.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)