"Każda przyjaźń ma swoje tajemnice. Nawet ta, która od lat łączy Karen, Beę i Eleanor. Chociaż zawsze mogły na siebie liczyć, każda z nich ma niezamknięte sprawy z przeszłości. I pozornie idealne życie, które mimo to udało im się zbudować.
Wszystko jednak zaczyna się sypać, kiedy do drzwi doktor Karen Browning puka nowa pacjentka, Jessica Hamilton. I kiedy z jej ust padają słowa:
Nie naprawi mnie pani.
Skoro Jessica nie chce się wyleczyć, po co tak naprawdę przyszła? I skąd wie o Karen i jej najbliższych to, co wydaje się wiedzieć?
Wkrótce życie Karen, Bei i Eleanor zamienia się w koszmar. Nagle trzy silne kobiety stają się osaczone i bezbronne. A demony, o których przez lata starały się nie pamiętać, atakują z najbardziej nieoczekiwanej strony.
Dokąd doprowadzi gra, w którą zostały zmuszone zagrać? I kto rozdaje karty?".
Dużo tu zawiłości, czasem nie rozumiałam, o czym mówią bohaterki. I o ile one są w miarę dobrze napisane, o tyle trudno było mi uwierzyć w relacje między nimi. Nie wspominając już o relacjach tych kobiet z ich partnerami. Te są dla mnie tak niewiarygodne. Są, bo są, ale niespecjalnie jestem w stanie coś o nich powiedzieć.
Zakończenie książki mnie rozczarowało. Zresztą, mam wrażenie, że im bliżej było końca, tym bardziej fabuła rozłaziła się w szwach. Rozpoczęcie tej historii obiecało mi coś ciekawego. Potem tylko było już gorzej. Ta książka nie jest oryginalna, wszystko można właściwie przewidzieć i nic mnie nie zaskoczyło. Dla mnie to nie był thriller, a powieść obyczajowa. I to jeszcze niezbyt wciągająca. Niestety, a potencjał był.
Nie byłam w stanie polubić żadnej z bohaterek. Wszystkie mnie irytowały i w sumie trudno powiedzieć, która najbardziej. Chyba Bea, ale w sumie Karen i Eleanor jej nie ustępowały. Z żadną z nich nie chciałabym się zaprzyjaźnić.
To moim zdaniem najgorsza powieść tej autorki i ja niestety szybko o niej zapomnę. Nie miała w sobie nic, co by ją wyróżniało na tle podobnych historii.
Masz rację, sam opis brzmi niesamowicie zachęcająco! Ale już cała reszta Twojej recenzji mówi mi kategoryczne nie. Jeżeli nie byłaś w stanie polubić żadnej bohaterki, to jest już problem. Jestem w stanie zaakceptować tylko jednego nieznośnego bohatera proporcjonalnie do jednej powieści. Szkoda niewykorzystanego potencjału.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem przekonana do tej książki od początku.
OdpowiedzUsuń