Marcelina poznaje Adama, swojego przyszłego męża, w trakcie wieczoru panieńskiego swojej najbliższej przyjaciółki. To chodzący ideał, który podbija serca niemal wszystkich kobiet i na dodatek jest nieziemsko przystojny. Dziewczyna daje się ponieść euforii. Woli nie zauważać, że Adam ma swoje dziwne sprawy, do których jej nie dopuszcza. Marcelina z radością przyjmuje oświadczyny i daje się wciągnąć w wir szokujących wydarzeń, które odmienią wszystko. Na ile możemy poznać drugiego człowieka? Ile może w naszym życiu zmienić jeden człowiek?
Nawet nie spodziewałam się tego, jak bardzo osobista będzie dla mnie ta historia. Sama kilka lat temu byłam na miejscu Marceliny. Tkwiłam w związku bez sensu, w którym poświęciłam siebie na rzecz faceta, który miał mnie za nic i jeszcze robił z siebie ofiarę.
Marcelina to wchodząca w dorosłe życie dziewczyna, która w końcu odnajduje swoją wielką miłość. Różowe okulary przesłaniają jej świat, zakochuje się do szaleństwa i bierze ślub z Adamem, choć jest przed tym przestrzegana. Została jednak tak zmanipulowana, że nie potrafi spojrzeć logicznie na to, co się wokół niej dzieje. I nie nam ją oceniać. Nie mamy pojęcia, jak byśmy zachowali się na jej miejscu. Podoba mi się podejście autorki do tej postaci. Nie zostaje nam narzucona interpretacja, tylko możemy sami zdecydować, co o niej myśleć.
Pomimo cieszącej oko okładki, książka ma bardzo trudną treść. To prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Bywały momenty, gdy chciałam książką rzucać po pokoju. Byłam wściekła na Adama i życzyłam mu wszystkiego najgorszego. Niestety, po świecie chodzi wielu takich jak on, którym wydaje się, że są nie wiadomo kim i mogą wszystko, niszcząc życie innym. Gardziłam nim i życzyłam mu wszystkiego najlepszego. Jest jeszcze trzecia bohaterka, Lena, ale ona nie wzbudziła we mnie też ciepłych uczuć, choć jestem w stanie się wczuć w to, co siedziało jej w głowie. Najbliżej jednak jest mi do Marceliny, bo sama kiedyś nią byłam.
Jestem pod ogromny wrażeniem tej publikacji. Daje do myślenia, nie pozwala o sobie zapomnieć po odłożeniu jej na półkę. Bohaterowie wzbudzają emocje, skrajne czasami. Jestem po lekturze rozbita i będę potrzebowała czasu, by się pozbierać, ale wiem, że chcę sięgnąć po poprzednie i kolejne powieści autorki. A, i na koniec mała dygresja - miło było przeczytać powieść, która działa się niemal na moim podwórku i znałam miejsca, o których mówiła autorka.
Reasumując, to świetna powieść obyczajowa, idealna dla kobiet. Nie widzę ani jednej rzeczy, do której mogłabym się przyczepić. Czapki z głów.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
Słyszałam o niej i jestem jej bardzo ciekawa. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńTa książka gości już na mojej półce, więc na pewno będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę na ten tytuł!
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam "Macochy" tej autorki, które bardzo miło mnie zaskoczyły, więc po "Twoja wina" sięgnę również.
OdpowiedzUsuń