Strony

wtorek, 3 marca 2020

Ewa Sosnowska "Majka"

Majka i Robert pobrali się. Mimo nawału obowiązków kobiecie udaje się spełnić marzenie jednej z nich i organizuje dla Kamy i Maćka nietypowe wesele na... wieżyskoczni narciarskiej. Intensywne tempo życia nie przeszkadza jej również w pomaganiu Aśce i Pawłowi podczas przygotowań do ich szalonej wyprawy na Syberię. Jednak w życiu nowożeńców pojawiają się trudne momenty. Wojtek, były chłopak Majki, zostaje wplątany w aferę kryminalną, która wygląda bardzo niebezpiecznie. Roberta z kolei dopadają demony przeszłości jeszcze z czasów studiów.


Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, poczułam, że zostałam wrzucona w środek opowieści i nie do końca łapię się w tym, co się dzieje. Nie pomyliłam się. To jest kontynuacja Czekoladowego rendez-vous. Nie czytałam tamtej książki, ale postanowiłam mimo wszystko zapoznać się z Majką.

To lekka historia, która czasem potrafi zaskoczyć akcją. Jest miło, a nagle robi się nieprzyjemnie i dana sytuacja musi zostać jakoś rozwiązana.

Tytułowej Majki nie sposób nie lubić. Aż chciałoby się mieć taką przyjaciółkę jak ona. Zawsze można na nią liczyć, choćby się paliło i waliło. Mam za to mieszane uczucia w stosunku do jej męża. Jakoś się do niego nie mogłam przekonać.

Książkę czyta się bardzo szybko. To lektura maksymalnie na dwa wieczory. Myślę, że bardziej spodoba się młodszym, wchodzącym dopiero w dorosłe życie czytelniczkom. Dla mnie niektóre aspekty życia Majki były nieco naiwne i parę lat temu bardziej by do mnie przemówiły. Nie mówię, że cała historia jest zła, bo nie jest. Czyta się ją przyjemnie. Jeśli szukacie lekkiej historii do czytania przy kawce, myślę, że ta powieść może się Wam spodobać. Tylko może najpierw nadróbcie pierwszą część.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)