Strony

niedziela, 15 marca 2020

Adam Kay "Świąteczny dyżur"

Co prawda święta Bożego Narodzenia już dawno za nami, ale dopiero teraz znalazłam czas, żeby zabrać się za przeczytanie tej książki. Poprzednia publikacja autorstwa Adama Kaya przypadła mi do gustu i liczyłam na to, że tu będzie podobnie. Ale wiecie co? Rozczarowałam się ogromnie.


Królestwo dla kogoś, kto wytłumaczy mi, po co ta książka powstała. Dobra, wiem, że dla kasy, bo poprzednia się sprzedawała jak świeże bułeczki. Ale ta publikacja to nawet nie są popłuczyny po pierwszej.

Czytając tę książkę, niemal cały czas zgrzytałam zębami. Ani razu się nie zaśmiałam. Humor, jakim posługuje się autor, jest bardzo niskich lotów. 

Książka dla mnie jest po prostu nijaka. Zapomina się o niej tuż po przeczytaniu. Jestem świeżo po lekturze i niewiele z niej pamiętam. Historie z poprzedniej publikacji dalej mam w pamięci.

Między pisane na siłę historię została wciśnięta opowieść o kobiecie, która musiała usunąć ciążę, ponieważ donoszenie jej oznaczałoby dla niej śmierć. Czułam, jak pęka mi serce, gdy o tym czytałam, ale to jedyna rzecz, która mi zapadła w pamięć. 

Jestem ogromnie rozczarowana tą książką. Nie lubię odcinania kuponów od czegoś, co się udało, podczas gdy nie ma się pomysłu na kontynuację. A tu pomysłu ewidentnie zabrakło. W trakcie czytania moje kąciki ust ani razu nie drgnęły. Dla mnie nie było tu nic śmiesznego. Całość pisana na siłę, brakuje jej lekkości z poprzedniej książki. Autor zabrał się za pisanie, żeby kasa się zgadzała. Wielka szkoda.

2 komentarze:

  1. Udało mi się wygrać tę książkę, ale piki co czeka na swoją kolej :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też podobała się ogromnie pierwsza książka a tutaj przeczuwam że powstała by hajs musiał się zgadzać. Podziękuję. Pierwszą książkę jednak polecam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)