R.O. Kwon "Podpalacze"

Phoebe i Will poznają się na studiach. Phoebe spowodowała wypadek, w którym zginęła jej matka. Will zrezygnował z nauki w koledżu biblijnym i też chce zbudować swoje życie od nowa. Zakochuje się w Phoebe. Tyle że dziewczyna wpada w złe towarzystwo i dołącza do religijnej, ekstremistycznej wspólnoty. Przewodzi jej John Leal, facet z dość pogmatwanym życiorysem. W imię wiary sekta wysadza w powietrze aborcyjną klinikę, zabijając przy tym pięć osób, Phoebe znika, a Will próbuje wyjaśnić, co się właściwie stało.

Chociaż powieść nie była zbyt obszerna, czytało mi się ją dość powoli. I nie, nie chodzi o to, że jest źle napisana. Mam na myśli jej konstrukcję. Narracja łączy się bowiem z dialogami. Nie są one w żaden sposób wyróżnione w tekście.

To nie jest prosta historia. Zdecydowanie nie jest kierowana do nastoletnich czytelników. I nie chodzi mi wyłącznie o to, że są tutaj sceny seksu, bo te akurat nie są jakieś bardzo perwersyjne. Nie jestem jednak pewna, czy młodzi ludzie, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie, będą w stanie zrozumieć bohaterów.

W kwestii kreacji Willa, Phoebe i Johna. Są to dobrze zarysowane postacie, które wzbudzają emocje. Johna nienawidziłam od samego początku, Phoebe też nie polubiłam. Inaczej było z Willem. Jego było mi żal i skradł moje serce. Fragmenty, w których się pojawiał, czytało mi się najlepiej. Przy Phoebe często podnosiło mi się ciśnienie. Rozumiem, że pogubiła się nieco w życiu, ale załamywałam ręce, gdy widziałam, jak się zachowuje.

Czy jest to powieść oryginalna? Nie do końca. Podobne motywy możecie znaleźć w innych powieściach, ale Podpalacze mają w sobie coś, co intryguje. To nie była dla mnie jednoznaczna powieść, w której wszystko było złe albo dobre. Dała mi do myślenia i na długo pozostanie w mojej pamięci. Przede wszystkim ze względu na bohaterów, zwłaszcza Willa.

Ważnym wątkiem była wspomniana przeze mnie sekta. Kiedy o niej czytałam, czułam, jak mrozi mi się krew w żyłach. Przerażające jest to, w jaki sposób działają ich przywódcy. Łatwo nam oceniać bohaterów, którzy im się poddają, ale jak my byśmy się zachowali na ich miejscu?

Jeśli szukacie powieści, która da Wam do myślenia, polecam tę książkę. Nie należy do najprostszych, ale wzbudza sporo emocji i nie sposób obok niej przejść obojętnie.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Agora.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Bardzo lubię książki, które pozostawiają coś po sobie w czytelniku, skłaniają go do refleksji i przemyśleń. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mogłaby mi przypaść do gustu!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka