"Podobno nie wysiada się z pędzącego pociągu. Tę zasadę wyznaje zarówno Kuba Szpikulec, seryjny morderca, którego swoistym celem są prostytutki, jak i tropiący go funkcjonariusze z grupy zadaniowej. Ale Szpikulec to nie jedyne zmartwienie organów ścigania. Uwikłani w walkę z własnymi demonami policjanci robią co w ich mocy, by sprostać stawianym przed nimi wymaganiom. Nie cofną się nawet przed zawieraniem sojuszy z tymi, od których powinni trzymać się jak najdalej".
Długo nie wiedziałam, co mam Wam powiedzieć o tej książce, bo zabiła mi niezłego ćwieka. Przytoczyłam Wam powyżej opis wydawcy. Jeśli czytacie mojego bloga od dawna, to wiecie, że to są moje klimaty. Dlatego też zdecydowałam się na lekturę tej książki.
Miałam do niej kilka podejść. I nie, nie chodzi mi o to, że to paść, od której macie się trzymać z daleka. Nie mogę powiedzieć, że to zła pozycja. Po prostu Kazimierz Kyrcz jr napisał historię, która przypadnie do gustu czytelnikom lubiącym naprawdę mocne wrażenia.
Sama historia jest intrygująca i pomimo moich problemów z rozpoczęciem lektury, byłam ciekawa, jaki całość będzie miała finał. Nie jestem w stanie przyczepić się do kreacji bohaterów, bo ci akurat nie zlewają się w całość.
Myślę, że ta powieść może podzielić czytelników na tych, którzy będą nią zachwyceni i tych, którzy dojdą do wniosku, że szkoda na nią czasu. Mnie ta powieść wystawiła na próbę.Nie byłam pewna, czy uda mi się przez nią przejść, ale dałam radę, choć momentami było bardzo brutalnie i nie zawsze to, co napisał autor, do mnie przemawiało. Jeśli jednak szukacie mocnej książki akcji, to myślę, że będzie to propozycja dla Was.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
Chętnie po nią sięgnąć i sprawdzę, do której grupy czytelników będą należała. 😊
OdpowiedzUsuń