Grupa przyjaciół spotyka się po 20 latach na pogrzebie żony jednego z nich. Teoretycznie był to wypadek samochodowy, jednak dowody wskazują na to, że z jej śmiercią mogli mieć do czynienia antyszczepionkowcy. Powracają wspomnienia z dawnych lat. Czy stare morderstwo ma coś wspólnego z tym, które popełniono niedawno? Czy uda się odkryć prawdę?
Akcja tej powieści toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych - teraz i wcześniej. Poszczególne fragmenty przeplatają się ze sobą, tworząc całościowy obraz. Widzimy, jak układały się dawniej relacje bohaterów. Minęło 20 lat od ich ostatniego spotkania w grupie. Wiele przez ten czas się zmieniło.
Zaintrygowała mnie sprawa śmierci żony Jana. Tak, wyglądało to na wypadek samochodowy, ale okoliczności były co najmniej podejrzane. Jednak nie mogę powiedzieć, żeby rozwiązanie zagadki z nią związanej jakoś bardzo mnie zaskoczyło. W pewnym momencie zorientowałam się, o co może chodzić.
Jeśli chodzi o głównego bohatera, Szczura, to mam w stosunku do niego bardzo mieszane uczucia. Czasem, gdy czytałam o tym, co robi, załamywałam ręce nad jego rozmemłaniem. Pod koniec pokazał trochę jaj, przez większość powieści jednak mu ich brakowało. Jego ukochana z dawnych lat, Magda, także mnie do siebie nie przekonała, miałam ochotę ją trzepnąć po głowie parę razy na opamiętanie. Pozostali bohaterowie byli mi obojętni.
To nie była najlepsza powieść autorki. Do przeczytania, ale czy pośladki urywa, to bym nie powiedziała. W każdym razie końcówka może dać nieco do myślenia. Mimo wszystko zabrakło mi napięcia. Fakt, książkę czytało mi się szybko, choć niektórym może przeszkadzać specyficzna narracja, ale raczej nie zapamiętam na długo tej książki. Można przeczytać, ale poprzednie powieści autorki są zdecydowanie lepsze.
Są wątki, które się bronią. Końcówka moim zdaniem nieco podnosi ocenę całości, bo w końcu coś konkretnego zaczyna się dziać. I wątek archeologiczny jest w stanie zainteresować. Zresztą, to co dotyczyło szczepionek także. Myślę, że niektórym czytelnikom może nieco otworzyć oczy.
Akcja tej powieści toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych - teraz i wcześniej. Poszczególne fragmenty przeplatają się ze sobą, tworząc całościowy obraz. Widzimy, jak układały się dawniej relacje bohaterów. Minęło 20 lat od ich ostatniego spotkania w grupie. Wiele przez ten czas się zmieniło.
Zaintrygowała mnie sprawa śmierci żony Jana. Tak, wyglądało to na wypadek samochodowy, ale okoliczności były co najmniej podejrzane. Jednak nie mogę powiedzieć, żeby rozwiązanie zagadki z nią związanej jakoś bardzo mnie zaskoczyło. W pewnym momencie zorientowałam się, o co może chodzić.
Jeśli chodzi o głównego bohatera, Szczura, to mam w stosunku do niego bardzo mieszane uczucia. Czasem, gdy czytałam o tym, co robi, załamywałam ręce nad jego rozmemłaniem. Pod koniec pokazał trochę jaj, przez większość powieści jednak mu ich brakowało. Jego ukochana z dawnych lat, Magda, także mnie do siebie nie przekonała, miałam ochotę ją trzepnąć po głowie parę razy na opamiętanie. Pozostali bohaterowie byli mi obojętni.
To nie była najlepsza powieść autorki. Do przeczytania, ale czy pośladki urywa, to bym nie powiedziała. W każdym razie końcówka może dać nieco do myślenia. Mimo wszystko zabrakło mi napięcia. Fakt, książkę czytało mi się szybko, choć niektórym może przeszkadzać specyficzna narracja, ale raczej nie zapamiętam na długo tej książki. Można przeczytać, ale poprzednie powieści autorki są zdecydowanie lepsze.
Są wątki, które się bronią. Końcówka moim zdaniem nieco podnosi ocenę całości, bo w końcu coś konkretnego zaczyna się dziać. I wątek archeologiczny jest w stanie zainteresować. Zresztą, to co dotyczyło szczepionek także. Myślę, że niektórym czytelnikom może nieco otworzyć oczy.
Czytałam jedną książkę autorki, ale na tą chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń