"Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…"
Jeśli chodzi o konstrukcję tej książki, to przypadło mi do gustu to, że właściwe rozdziały były poprzedzone fragmentami prasy. To dodatkowo budowało klimat tej powieści.
Co do samej historii - moim zdaniem była trochę za krótka. Nie możemy poznać dobrze bohaterów, a sporo się ich tutaj przewija. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń do tej powieści. Główny bohater co prawda jest żołnierzem, ale daleko mu do stereotypu, co moim zdaniem jest plusem, bo autor nie poszedł po najmniejszej linii oporu, czego bałam się, czytając opis książki. Ciekawą postacią była Marika. Na początku niespecjalnie przypadła mi do gustu i nie wiedziałam, co wyniknie z zestawienia jej z Krisem, ale muszę przyznać, że to była jedna z lepszych rzeczy w tej książce.
To nie jest książka, która pozostawia czytelnika obojętnym wobec tego, co przeczytał. Został tu poruszony między innymi temat samobójstwa. Poza tym pochylona się nad pewnym problemem związanym z kobietami. Nie chcę jednak streszczać Wam książki, więc sami musicie przekonać się, o czym mówię.
Pomarudziłam trochę na początku, ale moim zdaniem to całkiem niezła powieść. Trochę za krótka jak dla mnie, ale dobrze się ją mimo wszystko czytało.
Dużo recenzji o tej książce się pojawiło i jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę.
OdpowiedzUsuń