"Seria brutalnych zabójstw kobiet zdaje się nie mieć końca. Prowadzone przez detektywa Cane'a śledztwo utknęło w martwym punkcie, a ofiar wciąż przybywa. Nieoczekiwanie sprawa nabiera tempa, gdy kilkuletni chłopiec, Jon Belly, znika bez śladu, a do byłego agenta DEA, Jona Miltona, dociera niezwykła przesyłka.
Co wspólnego z morderstwami ma jeden z nowojorskich policjantów, Jeremy Robertson? Czy uda się uratować chłopca? Jak bardzo musi nienawidzić kobiet człowiek, który torturuje je w tak okrutny sposób?"
To moje kolejne spotkanie z twórczością autora i muszę powiedzieć, że widzę ogromny postęp od czasu wydania poprzedniej powieści. Nie to, że wcześniej źle pisał, nic z tych rzeczy. Widać po prostu, że szlifuje swój warsztat i serwuje czytelnikom niezłą rozrywkę.
Od razu ostrzegam, że jeśli ktoś ma słaby żołądek, to może mieć problem z przeczytaniem niektórych scen, bo są dość brutalne. Mnie akurat takie klimaty nie przeszkadzają, ale wolę Was uprzedzić. Jedzenie przy tej książce niekoniecznie jest dobrym pomysłem.
Książkę czyta się jednym tchem. Od samego początku dałam porwać się tej historii i intrygowało mnie, kto i dlaczego morduje kobiety. Do tego wszystkiego doszło zaginięcie małego chłopca. Nie tylko jego zresztą, ale nie chcę Wam spojlerować.
Znajdziecie tutaj bohaterów z krwi i kości i akcję, która nie pozwoli się Wam nudzić. Ja kilkukrotnie czułam, jak przyspiesza mi serce, kiedy czytałam tę książkę. A i nie zabrakło wzruszeń. Lubię powieści, które wzbudzają emocje, a ta właśnie taka była. Były zwroty akcji, a i poukładanie fragmentów dotyczących zbrodni w całość wymagało ode mnie zaangażowania. To jedna z tych opowieści, w których każdy szczegół ma znaczenie, także bądźcie czujni podczas lektury.
Kilka razy w trakcie czytania zamierało mi serce, bo bałam się, że autor pójdzie po najmniejszej linii oporu i rzuci się na bardzo naciągane rozwiązania, ale na szczęście nie rozczarował mnie pod tym względem.
Jestem ciekawa, co autor będzie miał mi jeszcze do zaoferowania, bo widać, że rozkręca się ze swoim warsztatem. I idzie moim zdaniem w dobrą stronę.
Mariusz Leszczyński
Bez litości i przebaczenia
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Autorowi.
Mi książka również przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuń