"Pan Doubler o ziemniakach wie wszystko, rozmawia z nimi częściej niż z własnymi dziećmi, które widuje tylko podczas niedzielnych obiadów. Chce zostać hodowcą wszech czasów. Poglądami dzieli się jedynie z panią Millwood, gospodynią, która pomaga mu prowadzić dom. Choroba pani Millwood to prawdziwa katastrofa. Mały świat Doublera zaczyna drżeć w posadach, nadzieja na realizację ambitnych planów rozwiewa się jak dym. Jednak codzienne rozmowy telefoniczne z przebywającą w szpitalu gospodynią mają na niego zbawienny wpływ. To pod jej wpływem Doubler zaczyna dostrzegać ludzi i świat wokół siebie, bez których do tej pory tak świetnie się obywał".
Ta książka jest dla mnie idealnym przykładem na to, że nie powinno oceniać się powieści po okładce. Ta wygląda całkiem niewinnie i nie zapowiada bomby, którą koniec końców zaserwowała mi książka. Patrząc na tę okładkę, myślałam, że to nie będzie zbyt ambitna historia. Ot, odmóżdżacz, o którym szybko zapomnę. Wiecie, trzasnę ją w parę godzin, pośmieję się, może i nawet w niektórych miejscach popukam po czole. I tyle. Jedynie ta recenzja przypomniałaby mi o tym, że coś takiego czytałam. Nawet nie spodziewałam się tego, jakie wrażenie ta powieść na mnie zrobi.
Nie myślałam, że historia pana Doublera wprowadzi mnie w refleksyjny nastrój, sprawi, że będę nawet miała łzy w oczach. Chociaż początek wcale na to nie wskazywał. Powiem więcej, miałam do tej książki dwa, jeśli nie trzy podejścia, bo rozpoczęcie mnie niespecjalnie zainteresowało. Jakoś nie umiałam przekonać się do tytułowego bohatera. Tyle że potem wydarzyło się coś, co utrzymało mnie przy lekturze i było mi przykro, gdy już dotarłam do końca.
Nie potrafię znaleźć powieści podobnej do tej, dlatego sam pomysł na fabułę, po początkowych problemach z wgryzieniem się w historię, był dla mnie ciekawy. Chciałam przekonać się, jak pod wpływem wspomnianych w opisie wydarzeń zmieni się życie tytułowego bohatera.
Myślę, że to idealna powieść na tę porę roku. Można się z nią spokojnie zaszyć pod kocem, popijając do lektury ciepłą herbatę. Nie jest to historia obok której można przejść obojętnie. Zmusza do myślenia, ale też dostarcza rozrywki.
Seni Galister
Pan Doubler zaczyna od nowa
Wydawnictwo HarperCollins
Warszawa 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)