"Nikołaj Fomin nie miał pojęcia o energii jądrowej i fizyce nuklearnej – tej ostatniej uczył się na kursie korespondencyjnym. Anatolij Diatłow trzymał się swoich tez nawet wtedy, gdy zostały obalone. Wiktor Briuchanow, pierwszy dyrektor, chciał zrezygnować ze swojej funkcji, ale podanie zostało podarte na jego oczach. Nikt nie wiedział, że do budowy elektrowni kazano użyć materiałów, które nie były nawet produkowane w ZSRR, a wcześniejsze wypadki i incydenty kwalifikowano jako ściśle tajne. Prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego – aż do teraz. Adam Higginbotham dzięki licznym wywiadom z świadkami, a także dostępowi do odtajnionych akt i nieopublikowanych dotąd wspomnień, przedstawia nieznaną historię Czarnobyla. Pisze o powstaniu elektrowni, o życiu mieszkańców Prypeci, o absurdach ZSRR. Skupia się na przebiegu tragedii, kulisach działań propagandowych oraz skutkach wybuchu. Snuje przejmującą opowieść o heroizmie, desperacji i rozpaczy."
Po przeczytaniu tej książki na usta cisną mi się same przekleństwa. I nie, nie chodzi o to, że jest źle napisana. Po prostu zalewa mnie krew, gdy przypomnę sobie o tym, co doprowadziło do wybuchu w elektrowni i jak zachowywano się już po nim. Ludzie udawali, że nic się nie stało. Reaktor ma się dobrze i nikomu nie grozi przyjęcie śmiertelnej dawki promieniowania. Prawda była jednak inna. Autor książki w swojej publikacji obnaża wszystkie nieprawidłowości i sprawia, że czytelnikom włos się na głowie w trakcie czytania jeży.
Książkę czyta się jak thriller. Adam Higginbotham w umiejętny sposób buduje napięcie. Całość zaczyna się dość niepozornie, sielsko niemalże. Poznajemy ludzi związanych z elektrownią oraz ich rodziny. Potem śledzimy wydarzenia, które miały miejsce tuż przed wybuchem oraz już po nim.
Lektura podniosła mi ciśnienie. Miałam ochotę rzucać książką po całym mieszkaniu, gdy czytałam o tym, co działo się po tragedii. Zamiast ratować ludność cywilną, udawano, że nic się nie stało. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić tego, ile osób ucierpiało przez tak głupie decyzje.
To jeden z lepszych reportaży, z jakimi miałam do czynienia. I o ile w tego typu literaturze marudzę, gdy pojawiają się dialogi, bo większość z nich jest pisana na siłę, byleby tylko uzupełnić luki i wzbudzić w czytelniku jakieś emocje, o tyle tutaj nadawały całości autentyczności. Wydawało mi się, że stoję za plecami tych ludzi i biorę udział w aktywnych wydarzeniach.
Ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci. Wstrząsnęła mną i wzbudziła sporo emocji. Co prawda pojawiły się tu niemalże naukowe fragmenty, ale nie stanowiły dla mnie większego problemu. Moim zdaniem autor w umiejętny sposób przekazał teoretyczną wiedzę dotyczącą wszystkiego, co z elektrownią związane. Jeśli szukacie dobrze napisanego, rzetelnego reportażu, to myślę, że może to być książka dla Was.
Premiera książki odbędzie się 2 października!
Adam Higginbotham
O północy w Czarnobylu
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)