Dziennikarz Jerry Markham zostaje znaleziony martwy w łodzi pochodzącej z Szetlandów. Jego sprawą zajmuje się młoda detektyw Willow. Pomaga jej Jimmy Perez, który wciąż próbuje dojść do siebie po tym, co stało się pół roku wcześniej. Markham mieszkał w okolicy, ale wyniósł się do Londynu, gdzie zrobił karierę. Opuścił Szetlandy akurat gdy na wyspach rozgorzał skandal związany z nim i pewną młodą dziewczyną, Evie Watt. Nie miał tutaj zbyt wielu przyjaciół, dlaczego więc wrócił?
Lektura poprzedniej części niemal skończyła się tym, że rzucałam książką po pokoju ze wściekłości. Stało się coś, czego się nie spodziewałam i trudno było mi się z tym wszystkim pogodzić. Z jednej strony, ucieszyłam się na wieść, że powstała kolejna część cyklu, ale z drugiej strony, bałam się jej. Zabrakło bowiem pewnego elementu, za który pokochałam ten cykl.
Jerry Markham zostaje odnaleziony martwy w łodzi. Jego śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych, ktoś przyłożył do tego rękę. Kto? Wrogów akurat Jerry'emu nie brakowało. Zwłaszcza po tym, co kiedyś zrobił. I w tym miejscu przyznaję, że do samego końca nie rozszyfrowałam zagadki śmierci mężczyzny.
To była inna część cyklu. Nie, nie zła, ale miała, przynajmniej moim zdaniem, inny klimat. Tak, dalej było klaustrofobicznie, ale mam tu raczej na myśli to, co działo się z Jimmym. Niby wrócił do pracy, ale wciąż nie był sobą, nie potrafił poradzić sobie z traumą. W sumie trudno mu się dziwić. Ja do tej pory nie przetrawiłam tego, co się stało. W każdym razie czułam jego ból, był niemal namacalny i rozrywał mi serce na strzępy. Polubiłam nową postać, detektyw Willow. Ma potencjał i liczę na to, że nie zostanie zmarnowany.
Cykl trzyma poziom i choć nie spodziewałam się zbyt wiele po tej części, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Czekam na więcej.
Premiera odbędzie się 2 października!
Ann Cleeves
Martwa woda
Wydawnictwo Czwarta Strona
Poznań 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)