Penn i Rosie mieli czterech synów. Chcieli mieć córkę, więc kobieta stosowała się do wszystkich rad, które miały jej zapewnić poczęcie dziewczynki. Łóżko stało w odpowiednim miejscu, stosunki odbywały się o wyznaczonej pozie i w konkretnej pozycji. Małżonkowie przeszli nawet na specjalną dietę. Wszystko na nic. Zamiast Poppy przychodzi na świat Claude. Chłopiec od samego początku rozwija się nad wyraz szybko. W wieku pięciu lat oznajmia, że chce być księżniczką i nosić sukienki. Rodzice Claude’a, Rosie i Penn, akceptują swoje dziecko takim, jakie ono jest, nie mają pewności jednak, czy mogą się tym podzielić z całym światem. I dlatego wybór Claude’a utrzymywany jest w tajemnicy.
Płci dziecka nie da się raczej zaplanować. Rodzice mają 50% na chłopca i 50% na dziewczynkę. Penn i Rosie chcieli dopomóc losowi, jednak im się to nie udało. Mimo wszystko kochali wszystkich swoich synów. Byli nawet w stanie zaakceptować to, że Claude chce być dziewczynką. Obawiali się jedynie tego, jak przyjmie go świat. Dzieci w wieku chłopca są okrutne, podobnie jak ich rodzice.
To była wzruszająca, piękna historia o miłości. Bracia Claude'a obawiali się o to, że chłopiec będzie prześladowany w szkole ze względu na to, że nie zachowuje się tak, jak na pięcioletniego chłopczyka przystało. Przecież takowi nie noszą sukienek. Urzekła mnie troska braci o najmłodszego z nich.
- Jak mówiłem, on ma tylko pięć lat - powiedział Penn - ale jeśli jest gejem, co w tym złego?
- Nie byłoby w tym nic złego, gdyby był gejem w starszym wieku - wyjaśnił Ben - ale w tej chwili nie może być. Będzie umiał bronić się przed prześladowcami, kiedy dorośnie.
Zaintrygowała mnie postać babci chłopców. Większość pań w jej wieku padłoby na zawał, gdyby wnuk oznajmił, że będzie dziewczynką. Ma zamiar nosić bikini, torebki i sukienki. Chłop to chłop, przecież nie może chodzić tak ubrany. Tylko co w przypadku, gdy człowiek nie identyfikuje się z płcią biologiczną? Co, jeśli w ciele chłopca urodziła się dziewczynka? Książka próbuje odpowiedzieć na to pytanie.
To bardzo trudna tematyka. Ludzie taki jak Claude zawsze będą narażani na prześladowania innych. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się śmiał, nie próbując nawet zrozumieć tej osoby. Jej bardzo trudnej sytuacji. Łatwiej jest wytykać kogoś palcami, niż spróbować mu pomóc odnaleźć się w nowych okolicznościach.
Plusem są tutaj zdecydowanie postacie. Każda z nich wywołuje emocje. Nie zawsze dobre (jak choćby nauczycielka Claude'a), ale nie są obojętne, przez co cała historia nabiera znamion realizmu. Kupiłam ją z całym dobrem inwentarza i polubiłam tę rodzinę. Nawet nieco rozbrykani chłopcy byli na swój sposób uroczy.
Myślę, że tę książkę powinni przeczytać wszyscy ludzie, którzy mają dzieci oraz nauczyciele. To oni muszą nauczyć dzieci tego, jak postępować w takiej sytuacji, jak zachowywać się w stosunku do ludzi szukających swojego "ja". Dzieci uczą się od nas postrzegania świata i jeśli my, dorośli, nie przestaniemy widzieć w takich osobach kogoś gorszego, nic się nie zmieni.
Autorka dobrze wie, o czym pisze. Jest matką transseksualnego dziecka. Widać, że włożyła w tę opowieść całe serce i przygotowała się do stworzenia jej. To jedna z najlepszych książek, jakie w tym roku przeczytałam. Może i nie była to najłatwiejsza lektura, ale nie żałuję ani chwili, którą spędziłam na czytaniu.
Laurie Frankel
Tak to już jest
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Poradnia K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)