Na obrzeżach Gniezna, obok płonącego wraku samochodu, zostaje znaleziona okaleczona dziewczyna. Do rozwiązania sprawy zostają przydzieleni komisarz Zenon Wiśniewski i podkomisarz Radosław Sokołowski. Śledztwo jednak nie jest proste. Czy uda się złapać osobę, która za tym stała? Do czego jest ona jeszcze zdolna?
Zaintrygował mnie opis tej książki i byłam ciekawa, jak autor poprowadzi śledztwo. Tyle że bardzo trudno było mi wczuć się w klimat powieści. Jej czytanie w moim przypadku przypominało sinusoidę. Raz było dobrze, mam tu na myśli choćby spotkanie z Małgorzatą, a raz niemal zgrzytałam zębami w trakcie czytania. Przeszkadzały mi pojawiające się w niektórych miejscach przekleństwa. Miałam wrażenie, że zostały wrzucone tu na siłę.
Zabrakło mi napięcia. Co prawda scena otwarcia była całkiem niezła, ale potem wszystko zaczęło dla mnie siadać. I tak było od początku do końca. To była nierówna powieść. Nie przekonali mnie bohaterowie, fabuła też mnie nie porwała. Zakończenie sugeruje, że może powstać kolejna część. Ja jednak po nią nie sięgnę. Ta mnie nie przekonała.
Szkoda, że potencjał tej historii nie został wykorzystany, bo sam pomysł na intrygę zły nie był. Podejrzewam, że czytelnikom, którzy nie czytają zbyt wiele kryminałów, ta książka może się nawet spodobać. Starzy wyjadacze gatunku bardzo szybko się od niej odbiją.
Arkadiusz Lawrenc
Wszystko do nas wraca
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)