Strony

wtorek, 16 lipca 2019

Nela "Nela na 3 kontynentach. Podróże w nieznane"

"Gdy miałam pięć lat, zaczęłam podróżować po świecie i nagrywać filmy. Moim idolem jest Steve Irwin i pragnę zostać prezenterką podróżniczką. Byłam w wielu ciekawych krajach na różnych kontynentach. Na przykład w Afryce zwiedziłam Etiopię, Zanzibar, Tanzanię, Kenię i ostatnio Mauritius. W Azji – Tajlandię, Kambodżę, Malezję, Indonezję, Filipiny i ostatnio też Wietnam. W Ameryce Południowej – Peru, Boliwię i Chile. Zapraszam cię w niezapomnianą podróż. Opowiem o pięknych miejscach, które poznałam, i o fascynujących zwierzętach, które zobaczyłam. Świat jest cudowny i możesz oczami wyobraźni podróżować ze mną oraz przeżywać wspaniałe przygody!"


Kojarzę małą podróżniczkę Nelę z telewizyjnego programu. Widziałam kilka odcinków i podziwiam ją, za jej pasję i wiedzę. To bardzo rezolutna dziewczynka, która sporo już w życiu świata zwiedziła. Chciałabym mieć tak żądne wiedzy na temat świata dziecko. Nie dziwię się, że wiele dzieciaków lubi jej programy. Sama mam w rodzinie zafascynowanego nią ośmiolatka, który wszystkie książki Neli zna na pamięć.

Nigdy nie przeczytałam od deski do deski publikacji autorstwa Neli. Jedynie je kartkowałam. Nieco obawiałam się tego, że będą one dla mnie zbyt infantylne. Swoje lata już mam i trudno mi patrzeć na świat oczami dziecka. Postanowiłam jednak skorzystać z okazji i zapoznać się z drugą edycją Neli na 3 kontynentach.

Już od samego początku widać, że tę książkę napisała młoda osoba. Wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki prowadzona jest narracja. Czy to mi przeszkadzało? Nie. Ponieważ w przeciwnym wypadku czułabym się oszukana, że miałam dostać publikację  autorstwa rezolutnej dziewczynki, a przyszło mi czytać książkę napisaną przez dorosłego i stylizowaną na wytwór dziecka. Muszę w tym miejscu odszczekać to, co mówiłam na temat ewentualnej infantylności publikacji Neli. Może i nie są napisane górnolotnym językiem, ale czyta się je przyjemnie. Co więcej, uczą czegoś nowego o świecie nawet takich starych pryków jak ja.

Myślę, że po tę książkę mogą spokojnie sięgnąć rodzice, którzy mają dzieci w pierwszych klasach szkoły podstawowej albo w przedszkolu. Jest napisana przez dziewczynkę mniej więcej w ich wieku, więc nie będą mieli problemu z jej zrozumieniem. Nela w prosty, ale interesujący sposób opowiada o swoich wyprawach do miejsc, które dla wielu z nas są niedostępne. Opowiada nie tylko o zwierzętach, jakie można tam spotkać, ale również o tubylcach. To jeden z największych plusów tej publikacji. Za sprawą Neli dowiecie się między innymi tego, jak wyglądają buty noszone przez Masajów. 

Drugim dużym plusem są zdjęcia zawarte w publikacji. Dzięki nim przekonacie się, jak wyglądają zwierzęta, które można zobaczyć w miejscach, jakie zwiedziła Nela. Wielu z nich nie zobaczycie nawet w ZOO. Trochę mnie obrzydzały robale. Na szczęście nie było ich za dużo, więc jakoś to przeżyłam. Nie wszystkie zdjęcia są wykonane przez Nelę, ale wszystkie są za to bardzo dobrej jakości. Poza tym znajdziecie tu kody, które trzeba zeskanować, żeby zobaczyć coś więcej, niż książka jest nam w stanie pokazać.

To książka nie tylko dla najmłodszych. Starsi czytelnicy również znajdą tutaj coś dla siebie. Będą mieli niesamowitą okazję, by spojrzeć na świat oczami dziecka i zachwycić się tym, co widzą w telewizji w programach podróżniczych. Ja w każdym razie jestem tą publikacją i Nelą oczarowana.

Nela
Nela na 3 kontynentach. Podróże w nieznane
National Geographic 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater.

2 komentarze:

  1. Kiedy pracowałam w klasach 1 - 3 miałam uczennicę, która lubiła Nelę i czasem przynosiła do szkoły jej książki. Jak miałyśmy czas to czytałyśmy je dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja siostrzenica ją uwielbia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)