Strony

niedziela, 28 lipca 2019

Agata Kołakowska "Lista obecności"

Iga Stelmach jest rzeźbiarką, która przeniosła się do Kunic, by tam zacząć wszystko od nowa. W tej wsi stawia się na więzi międzyludzkie, a wspólnota jest jak rodzina. Artyści są tu szanowani jak nikt inni. Są chlubą społeczności. Iga ma nadzieję, że tu będzie mogła powrócić do rzeźbienia,które przez pewne wydarzenia zaczęło ją przerażać. Śmierć bliskich osób, które wyrzeźbiła, odcisnęła na jej psychice piętno, jakiego nie sposób się pozbyć. Czy Idze uda się odnaleźć spokój?


Agata Kołakowska z każdą kolejną książką coraz bardziej mnie zaskakuje. Niby wiedziałam, czego mogę się tu po niej spodziewać, ale wcisnęła mnie swoją najnowszą powieścią w fotel i trochę czasu zajmie mi pozbieranie się po lekturze.

Iga przyjeżdża do Kunic. Miejscowości, w której wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się wręcz idealne. Mieszkańcy są mili, tworzą wielką rodzinę, a artystów traktują jak dobro narodowe, które należy bronić. I oczywiście się nim chwalić. Tyle że z każdym kolejnym rozdziałem atmosfera w książce gęstnieje. Na tym idealnym obrazie pojawiają się rysy, które zaczynają coraz bardziej pękać. Z jednej strony, czułam niepokój w trakcie czytania, ale z drugiej, nie umiałam odłożyć książki na bok, bo musiałam dowiedzieć się, jaki ta historia będzie miała finał.

Napisałam to już na Instagramie, ale powtórzę to raz jeszcze - moim zdaniem to najmroczniejsza powieść Agaty Kołakowskiej. Bywały momenty, gdy bałam się tego, co za moment przeczytam. Kunice to miejscowość, która jest mi dobrze znana. Ja wiem, że to tylko powieść, ale chyba będę nieco inaczej teraz patrzeć na to miejsce. Przynajmniej przez jakiś czas.

Zaintrygowała mnie postać Igi. Może i nie od razu, bo na początku wydawała mi się jakaś bez wyrazu, ale potem się z nią zżyłam, zaczęłam rozumieć jej lęki. Może i nie umiałam się postawić w jej sytuacji, lecz przestałam się dziwić temu, że zachowuje się w taki, a nie inny sposób. 

Nie była to najłatwiejsza lektura, jeśli chodzi o poruszaną tematykę. Utrata bliskiej osoby zawsze jest bolesna. Opisanie jej w powieści to trudne zadanie. Oddanie uczuć w taki sposób, żeby nie popaść w patos, ale powiedzieć o tym, co boli i co dotyka każdego z nas, to sztuka. Moim zdaniem Agacie Kołakowskiej udało się ją opanować.

To była mocna rzecz. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść autorki.

Agata Kołakowska
Lista obecności
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

4 komentarze:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)