"- Ja... zamierzałam spytać Brennera, dlaczego dzwonili na uczelnię i do twojej rodziny, ale zamiast tego znalazłam dziecko. Nazywa się Kali, a na niego mówi tatuś".
Jeśli oglądaliście serial Stranger things, w jednym z odcinków poznaliście matkę Nastki. Ta powieść wyjaśnia, co działo się tuż przed narodzinami dziewczynki. Terry postanowiła wziąć udział w pewnym eksperymencie. Nawet nie ma pojęcia, jak to wydarzenie zmieni jej życie. Czemu ma służyć eksperyment doktora Brennera?
Serial, w przeciwieństwie do tej książki, klimatem i relacjami między bohaterami stoi. Tu jednego i drugiego brakuje. Doktor Brenner, którego w serialu szczerze nienawidziłam i któremu życzyłam wszystkiego najgorszego, tu mi totalnie zwisał i powiewał. Nie miał żadnego charakteru. Nie wzbudzał strachu ani nie był charyzmatyczny. Jego postać została całkowicie położona. Sama Terry była tak naiwna, że to aż bolało. Jako takie emocje wzbudzała we mnie Kali, ale jej było za mało.
Samo tempo akcji mocno kuleje. Właściwie momentami dla mnie kompletnie nic się nie działo. Łapałam się momentami za głowę, gdy widziałam, co się tu wyczynia. Dla mnie wiele rzeczy było naciągniętych do granic możliwości. Cokolwiek zaczęło się dziać, gdy Terry orientuje się, że jest w ciąży, a to była właściwie końcówka książki, więc szału nie było. Ja w każdym razie za parę tygodni o tej powieści zapomnę, bo nie ma w niej niczego, co by zapadało w pamięć.
To jedna z tych książek, która powstała na fali popularności serialu. I szczerze? Uważam, że gdyby nie serial, ta powieść by się nie sprzedała. Powstała tylko dla kasy, nie wnosi niczego, bo wolałabym, żeby pewne rzeczy po prostu zostały niedopowiedziane albo zostały dobrze przedstawione w retrospekcjach w serialu, a nie w taki sposób, jak zrobiła to autorka.
Gwenda Bond
Stranger things
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2019
Wpis powstał przy współpracy z Portalem Czytam Pierwszy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)