"Minęło czternaście lat od inwazji Marsjan. Ludzkość rozwinęła się, cały czas obserwując niebo, choć żyje w przekonaniu, że dysponuje wiedzą, jak można sobie poradzić z zagrożeniem ze strony Obcych. Marsjanie są nieodporni na ziemskie zarazki. Wojsko jest przygotowane. Poznanie urządzeń znalezionych w pozostałych po Marsjanach Machinach Bojowych oraz w walcach, w których przylecieli, pozwoliło dokonać ogromnego skoku technologicznego. Gdy zaobserwowane zostają zjawiska świadczące o wystrzeliwaniu z Marsa kolejnych walców, nie ma powodu do niepokoju". Czy na pewno?
Będę z Wami szczera - na początku kompletnie nie umiałam "wgryźć się" w fabułę tej powieści i zastanawiałam się, czy nie popełniłam błędu, sięgając po nią, ale nie samym kryminałem człowiek żyje i trzeba też czytać coś innego. Tym bardziej, że lubię Wojnę światów. Jednak w końcu udało mi się wkręcić w powieść.
Historię poznajemy dzięki Julie Ephistone, byłej żonie Franka Jenkinsa, brata Waltera Jenkinsa. Swoje zapiski przekazało jej również kilka osób, co pozwoliło na uzupełnienie opowieści. Muszę przyznać, że momentami taki sposób prowadzenia narracji nieco mi przeszkadzał. Zdecydowanie bardziej wolę patrzeć na wydarzenia oczami poszczególnych bohaterów i lubię z nimi przeżywać to, co się dzieje. Nie mogę jednak powiedzieć, że książka jest źle napisana. Raczej nie radzę jej porównywać do Wojny światów, bo są napisane przez dwie różne osoby, które żyły w innych czasach, ale uważam, że Baxter całkiem nieźle przedstawił wizję tego, co będzie się działo, gdy Marsjanie postanowią wpaść z niekoniecznie pokojową wizytą.
Czy powieść przeraża? Nie powiedziałabym. Owszem, są fragmenty, które wciskają w fotel i sprawiają, że serce nieco szybciej bije, ale nie czułam się specjalnie wystraszona wizją autora. Przyjęłam ją do wiadomości i cenię Baxtera za jego dokładność. Widać, że włożył w napisanie tej powieści sporo pracy.
Urzekło mnie to, w jaki sposób przedstawiono Marsjan. Moim zdaniem to najmocniejszy punkt tej powieści i przyznam, że nieco bałam się tego, w którą stronę pójdzie autor. Uważam jednak, że obrał najlepszy możliwy kierunek.
To była dla mnie wymagająca książka, z którą nie od razu się polubiłam, ale koniec końców historia przypadła mi do gustu. Jeśli lubicie powieści o kosmitach, to może być propozycja dla Was.
Stephen Baxter
Masakra ludzkości
Zysk i S-ka
Poznań 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Tym razem jednak nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń