Strony

poniedziałek, 13 maja 2019

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #169 Przedpremierowo! Rober Małecki "Wada"

"Groźne burze nad Chełmżą i nieznośne sierpniowe upały. Na leśnej polanie w pobliżu jeziora komisarz Bernard Gross trafia na pusty, zakrwawiony namiot. Stopniowo odkrywa wokół niego znacznie więcej śladów krwi. Wszystko wskazuje na brutalną zbrodnię, której ofiarą mogła paść młoda kobieta. Kłopot w tym, że Gross nie ma żadnego punktu zaczepienia. Brak ciała ofiary, narzędzia zbrodni i sprawcy. Zbyt wiele niewiadomych i zbyt wiele mylnych tropów, którymi musi podążyć, by w gęstniejącym mroku odnaleźć przerażającą prawdę. Prawdę, która odsłoni rodzinną tajemnicę sprzed wielu lat".

Przyznam szczerze, że nieco obawiałam się lektury tej książki. Dlaczego? Ponieważ kolejne części cyklu czasem nie dorównują poprzedniczkom, a Skaza przypadła mi do gustu. Jak było z Wadą?

Akcja rozwija się tu dość wolno. Spory nacisk położono na osobiste dramaty bohaterów. To sprawiło, że książka była dość mroczna. Ta część wzbudziła we mnie więcej emocji niż poprzedniczka. Były nawet fragmenty, które ściskały mnie za serce. Przeżywałam z bohaterami to, co działo się w ich życiu i muszę przyznać, że to interesowało mnie nawet bardziej niż wątek kryminalny, co nie znaczy, że on był źle poprowadzony, nic z tych rzeczy.

Zbrodnia bez ciała. Czy w namiocie faktycznie wydarzyło się coś złego, czy komisarz Gross szuka dziury w całym? O tym przekonacie się, gdy sięgniecie po książkę. Może i akcja nie mknie na złamanie karku, ale ten wątek został dobrze poprowadzony i intrygował. Przy okazji będziecie mieli okazję, by zbadać pewną sprawę sprzed lat.

Moim zdaniem ta książka przede wszystkim bohaterami i klimatem stoi. Z trudem odkładałam ją na półkę i nie przeszkadzało mi zupełnie to, że akcja, o czym już wspomniałam, rozwijała się dość powoli. To przynajmniej dawało możliwość złapania oddechu i poukładania sobie tego, co już wiedziałam.

Zostałam przez autora zaskoczona sposobem, w jaki została poprowadzona fabuła i z niecierpliwością będę czekać na to, co jeszcze mi zaserwuje. Przy tej książce oderwałam się od rzeczywistości i wkręciłam się w fabułę od samego początku. To nie jest krwawa sieczka z pościgami i morzem trupów, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. To była mroczna opowieść, w której na pierwszy plan wybiły się ludzkie dramaty.

Czy można przeczytać tę książkę bez znajomości Skazy? Nie powiedziałabym. W pewnym momencie możecie czuć się nieco zagubieni. Lepiej nadróbcie zaległości i przeczytajcie pierwszy tom cyklu przed sięgnięciem po drugi.

Premiera odbędzie się już 15 maja!

Robert Małecki
Wada
Wydawnictwo Czwarta Strona
Poznań 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

3 komentarze:

  1. Muszę w końcu sięgnąć po twórczość autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wada" to książka, w której atmosfera gęstnieje ze strony na stronę. Faktycznie, rzadko udaje się stworzyć kolejny tom, który dorównuje poprzedniej części, ale Robert Małecki poradził sobie z tym doskonale. Świetnie skrojona powieść, po którą - podobnie, jak po "Skazę" - warto sięgnąć. Polecamy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)