Mariusz i Dominika prowadzą agencję zajmującą się organizacją imprez. Kiedy otrzymują zlecenie przygotowania pokazu mody najpopularniejszych polskich projektantów, starają się zrobić wszystko, aby stał on się najważniejszym wydarzeniem towarzyskim sezonu. Coś jednak idzie nie tak. Bardzo nie tak. Pokaz kończy się morderstwem znanej modelki, a podejrzenia padają na jedną z pracownic ich agencji. Czy kobieta faktycznie miała swój udział w zbrodni? Na to pytanie starają się odpowiedzieć Mario i Miśka. Z pomocą przychodzi im Stefania, mama Dominiki.
Muszę przyznać, że Alek Rogoziński mnie zaskoczył. Pokochałam go za jego komediowo-ironiczny pazur, a tutaj jest go nieco mniej. I nie, to nie jest zarzut z mojej strony, bo wszystko gra jak powinno, chociaż nieco obawiałam się literackiej katastrofy. Dość szybko jednak przekonałam się, że to jest dobra książka.
Sporo tutaj bohaterów, ale nie musicie się bać, że pogubicie się w ich gąszczu. Raz - są przedstawieni na początku książki, dwa - są wprowadzeni w taki sposób, że wiadomo, skąd i dlaczego się wzięli. Nie zabrakło przerysowanych postaci, jak chociażby matka Dominiki. Gdy pojawiła się na dworcu, myślałam, że znienawidzę ją i będę szybko przemykała przez sceny z jej udziałem, byleby się uwolnić od jej obecności, a okazało się, że nie taki diabeł był straszny, jak go malują. Scena w kuchni, gdy ta odkrywa, co je Dominika - dla mnie mistrzostwo świata, chociaż na stacji chciałam ją utopić w łyżce wody.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia opowieści. Pod koniec wydawało mi się, że już wiem, jaki będzie finał, a okazało się, że jestem w błędzie, bo autor ma jeszcze pewne asy w rękawie i kiedy wyłożył je na stół, szczęka trochę mi opadła.
Byłam ciekawa tego, jak Alek Rogoziński podejdzie do świata mody i muszę przyznać, że całkiem nieźle się w nim odnalazł. Gdyby miał zorganizować pokaz, wiedziałby, kogo ma zaprosić, żeby jego pokaz był dobrze rozreklamowany. I sam pomysł na pokaz był interesujący. Może i nieco przerażający, ale chciałabym chyba wziąć w czymś takim udział. Nie jako modelka, bo nie wytrzymałabym tych wszystkich restrykcyjnych warunków, ale jako widz - czemu nie.
Chociaż nie śmiałam się tak bardzo, jak myślałam, że będę, uważam, że to dobra książka, idealna na 2-3 wieczory po pracy. Alek Rogoziński trzyma poziom i potrafi zaskakiwać. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną jego książkę.
Alek Rogoziński
Śmierć w blasku fleszy
Wydawnictwo Edipresse
Warszawa 2019
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Jestem bardzo ciekawa twórczości autora.
OdpowiedzUsuń