Strony

wtorek, 5 lutego 2019

Rachel Heng "Klub samobójców"

Niedaleka przyszłość. Technologia i medycyna są zaawansowane na tyle, że oferują ludziom możliwość bycia nieśmiertelnym. Jednak nie wszyscy mogą dostąpić tego zaszczytu. Lea to 100-letnia, perfekcyjna pod względem genetycznym i idealnie zdrowa, dziewczyna, która dla innych jest uosobieniem marzeń o nieśmiertelności. Kiedy przypadkowo spotyka na ulicy ojca, którego nie widziała od 88 lat, po raz pierwszy od dawna ma do czynienia ze śmiercią. W świecie, w którym władza obiecuje życie wieczne, tajemniczy Klub Samobójców daje nadzieję na wieczny spoczynek.

Czy chcielibyście być nieśmiertelni? Ja szczerze powiedziawszy chciałabym żyć długo i w dobrym zdrowiu, ale nie wiecznie. Dlaczego? Ponieważ nie chciałabym patrzeć na walki, do których na pewno by doszło, gdyby skończyły się surowce i nie byłoby terenu, na którym można się osiedlić. Do nieśmiertelności dążą władze świata, o jakim pisze autorka.

Mamy dwie kobiety - Anję i Leę. Zostały dość dobrze zarysowane. Można je polubić i kibicuje się im, a nawet i wzbudzają litość. Nieśmiertelność dla jednych jest darem, dla innych zaś przekleństwem. Jak było w ich przypadku?

Świat, w którym żyją bohaterki, rządzi się własnymi prawami. Śmierć jest w nim towarem luksusowym. Wizja takiej przyszłości może przerazić. Pomysł na tworzenie niezniszczalnych ciał był intrygujący. Jednak za mało było dla mnie tego tytułowego Klubu Samobójców. Liczyłam na to, że nieco lepiej go poznam, musiałam jednak obejść się smakiem. Bardziej skupiono się na innej kwestii - na tym, czy warto poświęcić swoją wolność, by być nieśmiertelnym. Co mam na myśli? O tym już musicie przekonać się sami.

Wspomniałam o tym, że główne bohaterki były dobrze wykreowane. Nie mogę jednak powiedzieć tego samego o bohaterach drugoplanowych. Oni byli nijacy. Nawet ojciec Lei niespecjalnie do mnie przemówił. Nie kupiłam jego relacji z córką. Reszcie zabrakło pazura, cech charakterystycznych. Nie pamiętam już nawet imion pozostałych bohaterów.

Pomysł na fabułę był intrygujący, jednak nie wszystko poszło tak, jak powinno. Kreacja pierwszoplanowych bohaterek była w porządku, zwłaszcza Anja mnie urzekła. Poza tym większego szału nie było. Zabrakło napięcia, rozbudowania tytułowego Klubu. Nie mam jednak zamiaru skreślać autorki. Ma potencjał i liczę na to, że w kolejnych powieściach go wykorzysta.

Rachel Heng
Klub samobójców
Wydawnictwo Kobiece
Białystok 2018

2 komentarze:

  1. Wczoraj zamówiłam sobie ten tytuł, więc z chęcią go przeczytam. I tak jak Ty, raczej wolałabym dłuższe, szczęśliwe i zdrowe życie, ale nie wieczność :]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)